16 I 2010 r.

I CZYTANIE 1 Sm 9, 1-4. 17-19; 10, 1a
…Kiedy Samuel spostrzegł Saula, odezwał się do niego Pan: „Oto ten człowiek, o którym ci mówiłem, ten, który ma rządzić moim ludem”…
EWANGELIA Mk 2, 13-17
…Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”…

Chrystus powołał nas jako ludzi słabych, dotkniętych ludzkim poranieniem grzechu – tym przekleństwem, które sobie nieustannie przekazujemy. Do czegoś jednak jesteśmy mu potrzebni. Saula wybrał na króla nad Izraelem. Lewiego na głosiciela Dobrej Nowiny. Mnie na kapłana. Kogoś na ojca rodziny. Jeszcze kogoś ustanowił czyimś przyjacielem.

Saul zawiódł.

Mateusz Lewi napisał Ewangelię.

A ja? Ty?

Często mówimy, że nie potrafimy. Że jesteśmy słabi. To znak, że idziemy za sobą, a nie za Nim. Iść Jego śladami to znaczy – wsłuchać się w głos Ducha, który wieje, jak chce. Oderwać się od schematu myślenia, nawet jeśli wiąże się to z niezrozumieniem przez innych. W końcu On sam był odrzucony. Tak jak w dzisiejszej Ewangelii, gdzie uczeni w Piśmie nie pojmują miłosierdzia Pana. Nie usłyszeli Jego głosu.

Saul miał słuchać Pana, który mówił do niego przez Samuela. Uniósł się pychą. Bóg mówi do Ciebie i do mnie przez swoje Słowo, które jest głoszone w Kościele i poprzez Kościół. Pójść za Chrystusem, to pozwolić, aby światło Słowa nieustannie weryfikowało życie każdego z nas.