Wtorek, 26 I 2010 r.
I CZYTANIE 2 Tm 1, 1-8 …Paweł, z woli Boga apostoł Chrystusa Jezusa, posłany dla głoszenia życia obiecanego w Chrystusie Jezusie, do Tymoteusza, swego umiłowanego dziecka. EWANGELIA Łk 10, 1-9 …Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.Chrystus nie wybrał tylko jednego Pawła, aby stał się Jego szczególnym narzędziem. Wybrał nie tylko jednego Piotra, Jakuba, czy Jana. Wybrał Dwunastu. Wybrał Siedemdziesięciu dwóch. Poprzez Apostołów wybrał Siedmiu diakonów. Wybierał ich we wspólnocie, tworząc widzialny znak Kościoła, jakim jest praktykowanie miłości. W ten sposób Ewangelia stawała się (z konieczności) oddechem ludzi, którzy nie tylko o niej mówili, ale musieli nią żyć na co dzień.
Wspomnienie Tymoteusza i Tytusa, „dzieci umiłowanych” św. Pawła, które obchodzimy zaraz po uczczeniu jego nawrócenia, przypomina o tej przedziwnym związku miłości i Ewangelii. Dobra Nowina ma być głoszona i praktykowana – wtedy, jedynie wtedy owocuje.
I jeszcze jedna rzecz, ważna dla każdego, kto doświadcza przekleństwa samotności. Nie dlatego Paweł głosił Ewangelię, aby doświadczyć bliskości z tymi, których kochał. To raczej dlatego kochał, bo zgodził się kiedyś pod Damaszkiem być narzędziem w przebitych dłoniach Tego, który – jako jedyny – Kocha w pełni.