Czwartek, 28 I 2010 r.

I CZYTANIE 2 Sm 7, 18-19. 24-29
… Król Dawid, usiadłszy przed, Panem mówił: „Kimże ja jestem, Panie mój, Boże, i czym jest mój ród, że doprowadziłeś mnie aż dotąd? Ale i to jeszcze wydało się Tobie za mało, Panie mój, Boże, lecz dałeś zapowiedź o domu sługi swego na daleką przyszłość. I to ma być prawo człowieka, Panie mój, Boże?”
EWANGELIA Mk 4, 21-25
… Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha

Światło rozumu zostało dane każdemu człowiekowi nie po to, aby nie robił z niego użytku. Nie po to, aby zamienił je na płytką emocjonalność, czy zwykłą, codzienną głupotę. Króla Dawida pokorna, ale i logiczna mądrość doprowadza do uznania potęgi Boga, który prowadził życie władcy od czasów pasania owiec na polach pod Betlejem, aż po tron królewski. Dawid wie komu zawdzięcza wszystko w swym życiu. Nic nie przypisuje sobie. Rozum ludzki, dotknięty łaską Boga, jest w stanie rozpoznawać rzeczy takie, jakimi są naprawdę – choć wielu wydaje się to nierealne i niemożliwe, tak mocno zaufali pseudo mądrości Ojca kłamstwa.

W myśli wołania Pana Jezusa należałoby się mocno rozliczać w sakramencie pojednania z własnej głupoty, czyli z tych momentów życia, w których nad rozumne i pokorne dochodzenie do prawdy przedłożyliśmy wnioski wynikające z pożądliwości, pychy, czy emocji.

A św. Tomasz z Akwinu niech nas wspomaga i chroni swą modlitwą aby nasza głupota nie zagasiła światła w nas.