Wtorek, 2 III 2010 r.

I CZYTANIE Iz 1, 10. 16-20
…Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura, staną się jak wełna. Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. Albowiem usta Pana to wyrzekły”.
EWANGELIA Mt 23, 1-12
…Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

„Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie” – mówi do nas Bóg; czy rzeczywiście nie mamy nic do zmiany w naszym życiu?, czy naprawdę nie mamy możliwości, by nasze decyzje były inne, były słuchaniem Boga? – zasłaniamy się okolicznościami życiowymi, wolą innych ludzi… czy wezwanie do jałmużny, pomocy innym, postu, wyrzeczenia, to naprawdę nie do nas?, albo są to jakieś głupie, błahe, nierealne sprawy?

Czy naprawdę muszę hodować swoje mechanizmy, zawieszki, fochy, urazy, żale, kryzysy?

A może raczej na kolanach winieniem toczyć i to z Bogiem, nie z ludźmi spór o moje życie?!