Wielki Piątek, 2 IV 2010 r.

CZYTANIE Iz 52, 13 – 53, 12
Oto się powiedzie mojemu słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo. Jak wielu osłu-piało na jego widok, tak nieludzko został oszpecony jego wygląd i postać jego była niepodobna do ludzi, tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego.
Któż uwierzy temu, cośmy słyszeli? Na kim się ramię Pana objawiło? On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał on wdzięku ani też blasku, aby na niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy go za nic. Lecz on się obarczył naszym cierpieniem, on dźwigał nasze boleści, a myśmy go uznali za skazańca, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas obrócił się ku własnej drodze; a Pan zwalił na niego winy nas wszystkich. Dręczono go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak on nie otworzył ust swoich.
Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje jego losem? Tak! Zgładzono go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób mu wyznaczono między bezbożnymi i w śmierci swej był na równi z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w jego ustach kłamstwo nie postało.
Spodobało się Panu zmiażdżyć go cierpieniem. Jeśli wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pana spełni się przez niego. Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości on sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę mu tłumy i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A on po-niósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami.

Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa…

Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany..

Królestwo moje nie jest stąd..

Ja się na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo Prawdzie..

A cóż to jest „prawda”?

Pragnę!

Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienia świata!..

A ja TAK łatwo uciekam od tego wszystkiego. Jakby nic się nie działo.. Byle żyć normalnie, byle odpocząć, nie myśleć, znaleźć coś dla siebie.

Jestem kapłanem? – byle by nie słuchać już tych ludzi, ich grzechów, problemów, nie walczyć z obojętnością. Ile razy tłumaczyć – zobacz Pan Jezus dla Ciebie umęczony, umarł; nie można przejść obok tego obojętnie! Nie można mówić: wierzę, i nie chodzić do kościoła, spowiadać się raz na rok, nie kochać, nie nawracać się, mówić: nie mam grzechów – kiedy cały świat jest sparaliżowany złem, jak nigdy..

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.