Wtorek, 8 VI 2010 r.

I CZYTANIE 1 Krl 17, 7-16
Poszła kobieta i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.
EWANGELIA Mt 5, 13-16
Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata.

To może banalnie brzmi, ale jest równie proste. „Poszła kobieta i zrobiła, jak Eliasz powiedział.” A zażądał od niej wiele, tak po ludzku, bo zaryzykowania głodem ze względu na niego samego. To on, prorok Pański, miał być wartością wyższą, aniżeli śmierć głodowa jej i jej dziecka. Zaryzykowała. Uwierzyła prorokowi i doświadczyła cudu obfitości. Taka jest wartość proroka i ucznia Bożego.

Podobnie prosto i podobnie skutecznie uczyniła święta Jadwiga, Król Polski. Odrzucając romantyczną przyszłość z Wilhelmem Habsburgiem i wybierając starszego o 40 lat od siebie Litwina ryzykowała po ludzku wiele. Uwierzyła jednak dobru Królestwa, które jej dano we władanie. Uwierzyła modlitwie i Chrystusowi Ukrzyżowanemu. Temu, który mówił do niej z wysokości Wawelskiego Krucyfiksu.

Przekroczyć własne ograniczenia ze względu na wyższe od własnego dobro. Oto zadanie dla chrześcijan. Wtedy staje się człowiek jasnym światłem dla świata i sola dla ziemi.

A jednak jest w nas opór wobec takiego heroizmu. Zapatrzeni jesteśmy jedynie w doraźne, własne, subiektywnie oceniane korzyści. Trudno nam ujrzeć prawdziwe dobro drugiego człowieka. Często wezwanie do szukania owego dobra brzmi abstrakcyjnie w małżeństwie (gdzie toczy się nieustanna walka o swoje), nawet w rodzicielstwie (gdy ojciec i matka, nie mając czasu dla dzieci dbają jedynie o pieniądze i swoiście pojmowany odpoczynek – i jeszcze o święty spokój) czy w polityce (liczy się często władza i kasa). Jeśli zagubimy umiejętność samoograniczenia się w imię wyższych racji, jeśli zagubi tę umiejętność polska matka i polski ojciec, to prawdziwie zostaniemy – jako Naród – wyrzuceni i podeptani przez rechoczącego szatana.