Sobota, 28 VIII 2010 r.

I CZYTANIE 1 Kor 1, 26-31
Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu. Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.
EWANGELIA Mt 25, 14-30
«Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów»”.

Rzecznik Episkopatu, w wywiadzie dla wyjątkowo religijnej stacji TVN24, powiedział, że „Chyba nikt z rozsądnie myślących ludzi nie chce krzyża przed Pałacem”. Cóż, wychodzi na to, że ks. Stanisław Małkowski, legendarny kapelan Solidarności, rzesza modlących się tam ludzi. Tłumy, które w sierpniu szły procesjonalnie od Katedry warszawskiej, po Pałac Prezydencki, grupy wiernych, które wraz z duszpasterzami przyjeżdżają na noc czuwania pod krzyżem, wreszcie abp Dzięga i wierni z jego diecezji, organizujący modlitewne poparcie z obrońcami krzyża z Krakowskiego Przedmieścia – to wszystko nie są rozsądni ludzie. Jednak już św. Paweł opiniował rozbroił ten zarzut (zarzut, gdyż przecież każdy chciałby mieć do czynienia z rozsądnymi, a nie z idiotami) stwierdzając, że pośród chrześcijan niewielu jest członków odwieczne elity przemądrzałych. Bóg wybrał to, co słabe. Jedni będą się z tej słabości nabijać, drwić z nieumiejętnie składanych zdań, z drżących, spracowanych rak, z rozpaczy, jaką napawa sytuacja kraju i Kościoła. Będą mówić o fanatyzmie, o ciemnocie, o moherach. Drudzy ujrzą w tych samych ludziach moc wiary i modlitwy, oraz świadectwo wytrwałości w obronie prawdy.

Świętość patrona dnia dzisiejszego nie mierzy się tylko siłą intelektu, uczonych ksiąg i rozpraw, które pozostawił po sobie. Gdyby tak było, to musielibyśmy pozostać na tym etapie jego biografii, gdy był jeszcze retorem i przemierzał intelektualne ścieżki dysput intelektualnych. On jednak poszedł nieco dalej i przylgnął sercem do tego, którego tak mocno poszukiwał umysłem. Świętość Augustyna wynika z jego wiary, mocnej i konsekwentnej. Pomnożył swój talent i zyskał niebo całe, a i innym drogę do Królestwa otworzył. W imię tej wiary domagał się przesycenia państwa Bożego państwem Bożym, uznania przez prawo publiczne praw Chrystusowych. Liberalno nowoczesne elity współczesnego świata wolą tego, w kontekście św. Augustyna, nie pamiętać. Wystarczy popatrzeć jak przedstawia się jego postać – raczej jako autora poetyckich Wyznań, niż twórcy „Państwa Bożego”.

Wiara i życie nią to propozycja tylko dla  ludzi, którzy odrzucą wszelki ludzki sposób patrzenia. To odrzucenie krótkowzroczności pseudointeligenckich i ponowoczesnych miazmatów. To odkrycie czyste wody w płynącym od tysiącleci źródle, które nigdy nie wysycha. To jednocześnie wejście w rodzinę, w której braćmi są  mężowie tej miary co św. Augustyn.

Jak na ironię, politycy lewicy, szykują już legislacyjny atak na Kościół i symbole patriotycznej tradycji, takie jak godło, flaga i hymn. Parlamentarzyści uważają, że w Polsce Kościół jest za bardzo obecny w sferze publicznej. Wielu mądrych i nowoczesnych ludzi temu przyklaśnie. To będą właśnie ci „rozsądni”, o których mówił rzecznik polskiego Episkopatu. Czy z nimi będzie mu po drodze, gdy rozpocznie się bój o aborcję, krzyże w szkołach, czy też ulgi podatkowe?