Blog ks. Jacka Gomulskiego

Miesiąc: wrzesień 2010 (Page 2 of 4)

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Wtorek, 14 IX 2010 r.

I CZYTANIE Lb 21, 4b-9
W owych dniach podczas drogi lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: „Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny”. Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła.Przybyli zatem ludzie do Mojżesza, mówiąc: „Zgrzeszyliśmy, szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże”. I wstawił się Mojżesz za ludem. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”.
EWANGELIA J 3, 13-17
Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.

Albo krzyż noszony razem z Chrystusem, albo palący jad węży. Prosta alternatywa. Albo cierpienie i trud Cię zabije, albo wyzwoli ku pełnemu życiu. Wybieraj.

Cyprian Kamil Norwid
KRZYŻ I DZIECKO
Ojcze mój! twa łódź
Wprost na mnie płynie –
Maszt uderzy!… Wróć…
Lub wszystko zginie…
Patrz! jaki tam krzyż,
Krzyż niebezpieczny –
Maszt się niesie wzwyż,
Most mu poprzeczny.
– Synku! trwogi zbądź:
To znak zbawienia;
Płyńmy! bądź co bądź –
Patrz, jak się zmienia…
Oto – wszerz i wzwyż
Wszystko – toż samo.
– Gdzież się podział krzyż?
– Stał się nam bramą!

„Zatknąłem pośród was Krzyż, jako godło wiary, triumfu; dałem wam Matkę Moją i Opiekunkę i czegóż się boicie?”

„Idźcie w pokoju do Mojego krzyża, tam pobudzicie się do żalu za grzechy; ukochajcie Krzyże, jakie na was spadną, jako kara za grzechy przeciw wierze i Ojczyźnie, a szanujcie te, co stoją przy drogach i przypominają wam Mekę Moją, za was poniesioną, zniszczone naprawiajcie, bo one was i wasze pola ochraniają od nieszczęść”.

Pan Jezus do Wandy Malczewskiej

Dopóki na polskich polach i przy polskich drogach krzyże są bezpieczne, każdy kto szczerym sercem krzyż stawia, albo się przy krzyżu zatrzymuje, może się bezpiecznie modlić – Polska jest bezpieczna. A w momencie gdy modlitwa przy krzyżu wzbudza publiczne zdziwienie, a nawet agresję, trzeba sobie postawić pytanie o bezpieczeństwo polskiego ducha.

Ks. Abp Andrzej Dzięga, Dożynki Jasnogórskie

Kto sprzeciwia się znakowi Chrystusa, ten już został pokonany! Nikt i nic nie wyrzuci Krzyża z serca Warszawy, z serca Niepokalanej Panny Maryi Łaskawej Patronki stolicy. Ten, kto niszczy Krzyż i jego obraz w sercach ludzi, sam zostanie zniszczony! Warszawo, pamiętaj o Krzyżach, którymi byłaś usiana w czas Powstania! To one rodzą nowych ludzi plemię! Warszawo, nikt nie wyrwie Krzyża z twego serca, umordowana stolico! Od Krzyża zacznie się zwycięstwo. Uwierzcie i módlcie się.

Sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński

Piątek XXIII Tygodnia Zwykłego

Piątek, 10 IX 2010 r.

I CZYTANIE 1 Kor 9, 16-19. 22-27
Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakby zadając ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.
EWANGELIA Łk 6, 39-42
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: «Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku», gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.

Zacznij od siebie, poprawiaczu świata. Przynajmniej zobacz, że w Twoim, wszystkowidzącym oku, tkwi wielki konar, który zasłania i deformuje świat, jaki odbierasz.  Myślisz i trzęsiesz się o siebie, o swoją wygodę, o swoją przyjemność – zatroszcz się o właściwe postrzeganie rzeczywistości. Doświadczasz (tysiąc razy mocniej niż inni) bólów i trosk, a swoje cierpienie widzisz już w kategoriach niemalże męczeńskich – może to po prostu któraś z niezliczonych gałązek belki zamieszkującej Twą źrenicę sprawia ten ból.

A jeśli uważasz, że belki nie ma, że jest ona jeno mitem, że to Twe przyrodzone mechanizmy i zranienia uczynione przez setki bogu ducha winnych ludzi – poproś bliźnich. Zaraz tę belkę w Twoim oku znajdą.

Wspomnienie bł. Anieli Salawy, dziewicy

Czwartek, 9 IX 2010 r.

I CZYTANIE 1 Kor 8, 1b-7. 10-13
Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata.
EWANGELIA Łk 6, 27-38
„Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.”

Chrystus przypomina Ci o sercu Nowego Prawa Królestwa, o miłości, której granicą jest jedynie śmierć. Śmierć swojego „ja”. Sam dał najlepszy przykład takiej postawy. Bez oglądania się na to, co stracę, bez kalkulacji, bez asekuranctwa.

Truizmem jest stwierdzenie, że nie potrafisz tak na co dzień. Że samoograniczenie ze względu na miłość drugiego człowieka wydaje Ci się szczytem niebosiężnej góry. Szczęście jeśli ów szczyt zobaczysz przynajmniej – wiesz, gdzie dążyć. Nie daj sobie tylko wmówić, że go nie ma, że to mit tylko, bądź przeraźliwie wyśrubowane oczekiwania. To On chce Cie prowadzić na tę „górę wysoką”. Chrystus, jeśli proponuje Ci tę wędrówkę, to wie o czym mówi. On tę drogę przeszedł.

Przeszła tymi śladami również prosta krakowska służąca, Aniela Salawa. Przykładem życia, skromnością, miłosierdziem przeobrażała Zycie tych, z którymi dane jej było spotkać się na ziemi. Swoje „ego” schowała w przebitych dłoniach Mistrza: „Zawsze kiedy przyjdę do Pana Jezusa – napisała bł. Aniela – to tak jestem przed Nim jak dziecko zbrukane, szczęśliwe, że się dostało do swojej ukochanej mamusi i wcale o tym nie myśli, że ono jest brudne i czy matka jest z niego zadowolona czy nie. Nie myśli o tym, szczęśliwe, że u mamusi i koniec. Tak samo jest z moją duszą w obecnym czasie. (…) tam chcę być, gdzie On jest, Pan Jezus, i jak jestem przed Nim, to nic nie mówię, alem taka szczęśliwa, żem u Niego, że jakbym zapomniała o tym, żem ja taka strasznie nędzna i niedoskonała”

Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Środa, 8 IX 2010 r.

I CZYTANIE Mi 5, 1-4a
Tak mówi Pan: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion ludzkich. Z ciebie Mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności. Przeto Pan wyda ich aż do czasu, kiedy porodzi mająca porodzić. Wtedy reszta braci Jego powróci do synów Izraela. I powstanie, i będzie ich pasterzem mocą Pana, przez majestat imienia Pana, Boga swego. Będą żyli bezpiecznie, bo Jego władza rozciągnie się aż do krańców ziemi. A On będzie pokojem”.
EWANGELIA Mt 1, 1-16. 18-23
„Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.

Nie bój się przyjąć tego, co małe, co pokorne, co wzgardzone, co niweczy schematy ludzkiego przewidywania. Silnym i potężnym okazuje się to, co najmniejsze i – wydawałoby się po ludzku – bezbronne. Kruchość Maryi, jak ukazuje się dziś naszym oczom, znamionuje niebywałą wielkość i potęgę. Jeszcze mocniej zobaczymy to w noc Bożego Narodzenia. Wychodzi na to, że Wszechmogący lubi paradoksy tego typu i próbuje Ciebie i mnie przez to doprowadzić do pełni zaufania. Nic z nas i naszych przewidywań, naszego spodziewania się, naszych – opartych na własnej mocy – planów. Nad wszystkim jest On i Jego łaska. Cóż my? My możemy jedynie wejść w jej przestrzeń, jak Józef, oddalając lęk przed ludzka porażką, aby zaufać Jemu.

Wspomnienie bł. Ignacego Kłopotowskiego, prezbitera

Wtorek, 7 IX 2010 r.

I CZYTANIE 1 Kor 6, 1-11
Bracia: Czy odważy się ktoś z was, gdy zdarzy się nieporozumienie z drugim, szukać sprawiedliwości u niesprawiedliwych, zamiast u świętych? Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele.
Mówię to, aby was zawstydzić. Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać spory między swymi braćmi? A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi. Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?
EWANGELIA Łk 6, 12-19
Zdarzyło się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga.
Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.

Czemu nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemu nie ponosicie raczej szkody? – woła św. Paweł, poruszony faktem, że ktoś mógłby sądzić brata w wierze przed sądem świeckim, dochodzić swoich praw używając do tego ludzkich, doczesnych narzędzi.

Czy dla nas Pawłowa kategoria „brat”, ukazująca pokrewieństwo duchowe coś znaczy? A ojciec? syn?  – w kategoriach wiary i miłości, zdolnej do oddawania życia za braci? Czy znamy te odniesienia? Czy tylko zostają w nas ludzkie konotacje i to te naznaczone chęcią władzy, zawłaszczania, pożądania, wykorzystywania?

Potrafimy pożądać, bać się, buntować, manipulować, wywierać nacisk, presję, a czy znamy miłość? – tą która znosi raczej niesprawiedliwość? Ponosi raczej szkodę?

I daje życie.. ?

« Older posts Newer posts »

© 2024 Światło życia

Theme by Anders NorenUp ↑