Wtorek, 2 XI 2010 r.

I CZYTANIE Hi 19, 1. 23-27a
Hiob powiedział: „Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki? Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę”.
EWANGELIA Łk 23, 44-46. 50. 52-53; 24, 1-6a
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha.
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o Ciało Jezusa. Zdjął Je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.
W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.

Zawsze zaskakuje mnie pewność wiary Hioba. Przez niezliczone pokłady cierpienia i samotności przebija się mocny płomień zawierzenia. W sercu tak bardzo doświadczanego męża trwa pragnienie spotkania z żywym Bogiem. „Ja zobaczę Boga” – krzyczy Hiob i ten głos dochodzi przez tysiące lat do nas, zagrzebanych w swoje sprawy, wpatrzonych w doczesność jak w kolorowy obrazek dający złudzenie wieczności. Ale to, co jest tu i teraz nie jest Bogiem, choć robimy wszystko, by stało się bożkiem. Bóg jest inny. Bo kocha. Bo nie jest nieczuły. Bo, od czasu gdy na Golgocie konał Syn Boży, Bóg jest blisko, na wyciągnięcie ręki.

Hiob się wadził z Bogiem i nie umiał Go spotkać na dnie swej boleści, jednak zachował wiarę. My możemy spotkać Pana nawet w śmierci, nawet w opuszczeniu i bezradności – On tam jest. Słychać Jego szept „Eli, Eli, lama sabachtani”. Skoro tam jest, to może poprowadzić dalej. Przez grób, ku zmartwychwstaniu.