J e z u s u m i e r a n a K r z y ż u
J 10, 17-18
Mam moc – mówi Chrystus – oddać życie i mam moc je znów odzyskać. Czyż mając do dyspozycji takie możliwości nie zrezygnowalibyśmy z cierpienia? Czyż, gdy możemy wybrać coś łatwiejszego i trudniejszego, nie wybieramy w naszej codzienności właśnie tego, co łatwe?
Męka Jezusa jest świadomą decyzją wynikającą z miłości. śmierć krzyżowa nie jest wynikiem nieprzewidzianego splotu dziwnych okoliczności, społecznych i politycznych. Nauczyciel z Nazaretu wie co czyni. Wiedział już przed wiekami, że szalona miłość do człowieczego prochu może doprowadzić Go pod mur, aż na granicę Otchłani.
Niepojęte…
Syn Boży poddał sie śmierci, ciemnościom i mrokom. Oddał ducha. Wraz z ostatnim krzykiem podporządkował wszystko raz podjętej decyzji. I choć przetoczyła się przez Jego serce pokusa zwątpienia, choć wołał: „Czemuś Mnie opuścił”, to ostatnią myślą zwrócił się na nowo ku Ojcu i Jego miłosiernym dłoniom.
A Bóg Ojciec, jak każdy izraelski patriarcha, rozdarł Swą szatę, rozpaczając po śmierci pierworodnego.