Blog ks. Jacka Gomulskiego

Miesiąc: październik 2011 (Page 2 of 3)

Wtorek XXX tygodnia Okresu Zwykłego

Wtorek, 25 X 2011 r.

I CZYTANIE Rz 8, 18-25
Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z Chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności nie z własnej chęci, ale ze względu na tego, który je poddał, w nadziei że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy oczekując przybrania za synów, odkupienia naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy.
EWANGELIA Łk 13, 18-21
Jezus mówił: „Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak że ptaki powietrzne gnieździły się na jego gałęziach”. I mówił dalej: „Z czym mam porównać królestwo Boże? Podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło”.

To prawda, teraz jęczymy i wzdychamy. Teraz oczekujemy. Teraz chwytamy się nadziei. Ale przyjdzie czas, gdy doświadczymy daru usynowienia – takim stopniu, w jakim się nam to obecnie nie śni. Doświadczysz całym sobą godności i wolności dziecka Boga. Poczujesz się jak drogocenny skarb dla Ojca, który cię kocha i cieszy się, gdy się tobie przygląda. Nie tylko dowiesz się tego intelektualnie. Doświadczysz tej prawdy. Przeżyjesz ją i uznasz za swoją. Bo przecież zbawienie dotknie nie tylko twego umysłu, ale serca i emocji także.

Teraz jednak jęczysz, nie sam, wraz z całym stworzeniem. Często jęczysz dlatego, że ktoś obok ciebie nie zauważył twego bólu i twojej tęsknoty. Również ty nie zauważasz pragnień drugiego człowieka. Ów diabelski stan beznadziei jest robotą nas samych, wszak funkcjonujemy jako system naczyń połączonych. Twój grzech i twoja rozpacz powoduje grzech i rozpacz drugiego człowieka. Ale także twój gest miłości pociąga za sobą pojawienie się nadziei w sercach innych ludzi.

Wraz z całym stworzeniem czekasz na nadzieję. Ona pojawia się i rośnie jak małe ziarnko, jak odrobina zakwasu. Z tego małego kroku nadziei wyrasta drzewo wiary i mocy. Tylko pozwól sobie dojrzeć, poprzez jęk i wzdychanie i bóle – moc Chrystusa i dar bycia synem i córką Boga. Pozwól sobie.

Poniedziałek XXX tygodnia Okresu Zwykłego

Poniedziałek, 24 X 2011 r.

I CZYTANIE Rz 8, 12-17
Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba, Ojcze”. Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy, by też wspólnie mieć udział w chwale.
EWANGELIA Łk 13, 10-17
Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować.
Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: „Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy”. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: „Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu”. Pan mu odpowiedział: „Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?”
Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.

Masz Ojca.

Ta świadomość uzdrawia. Zwłaszcza wszędzie tam, gdzie ojca nie widzisz, nie czujesz jego miłości, nie zauważasz troski.

Masz Ojca.

Nie jesteś sam. Nie jesteś niewolnikiem. Jesteś synem, jesteś córką. Jesteś dziedzicem! Jesteś wolny od niemocy, jeśli tylko zechcesz żyć tą prawdą. Możesz się wyprostować. Możesz odetchnąć. Możesz bez lęku popatrzeć dookoła. Nie musisz w wiecznym pochyleniu kontemplować tego, co na ziemi. Nie musisz być człowiekiem skazanym na niewolę ciała, emocji, oczekiwań, czy innych ludzi. Możesz stać prosto. Możesz wznieść ręce do góry, do nieba, do Ojca. Możesz usłyszeć Jego słowo dające wsparcie. Możesz.

Masz Ojca.

XXX Niedziela Zwykła

Niedziela, 23 X 2011 r.

I CZYTANIE Wj 22, 20-26
To mówi Pan: Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej. Nie będziesz krzywdził żadnej wdowy i sieroty. Jeślibyś ich skrzywdził i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę i zapali się gniew mój i wygubię was mieczem, i będą żony wasze wdowami, a dzieci wasze sierotami. Jeśli pożyczysz pieniądze ubogiemu z mojego ludu, żyjącemu obok ciebie, to nie będziesz postępował wobec niego jak lichwiarz i nie każesz mu płacić odsetek. Jeśli weźmiesz w zastaw płaszcz twego bliźniego, winieneś mu go oddać przed zachodem słońca, bo jest to jedyna jego szata i jedyne okrycie jego ciała podczas snu. I jeśliby się żalił przede Mną, usłyszę go, bo jestem litościwy.
II CZYTANIE 1 Tes 1, 5c-10
Wiecie, jacy byliśmy dla was, przebywając pośród was. A wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana, by okazać się w ten sposób wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai. Dzięki wam nauka Pańska stała się głośna nie tylko w Macedonii i Achai, ale wasza wiara w Boga wszędzie dała się poznać, tak że nawet nie trzeba nam o tym mówić. Albowiem oni sami opowiadają o nas, jakiego to przyjęcia doznaliśmy od was i jak nawróciliście się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać z niebios Jego Syna, którego wzbudził z martwych, Jezusa, naszego wybawcę od nadchodzącego gniewu.
EWANGELIA Mt 22, 34-40
Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał wystawiając Go na próbę: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” On mu odpowiedział: „«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem». To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego». Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy”.

Tu nie ma miejsca na półsłówka, na zwalnianie się z odpowiedzialności, na ucieczkę, czy jojczenie: „Nie potrafię kochać…”. Słowo jest jasne, konkretne. Wezwanie nie pozostawia wątpliwości. To nawet nie jest wezwanie, to polecenie, ba, stwierdzenie faktu – „Będziesz miłował”! Kogo? Boga, bliźniego i siebie. Kropka.

Przykazanie jest jasne, ale co ma zrobić człowiek współczesny, zagrzebany w swym egocentryzmie i nie widzący nic więcej poza swoimi mechanizmami, zranieniami, a doceniający drugiego jedynie wtedy, gdy widzi w tym interes lub spełnienie pożądania? Jak się odnaleźć wobec nakazu, który (jak się wydaje) przerasta możliwości ludzkie? Przecież każdy z nas teoretycznie wie, że winien kochać bliźnich, ale w praktyce serca nie ma w nas decyzji dążenia do tego. łatwo zmieniamy to Jezusowe najważniejsze prawo w karykaturę – albo czyniąc z miłość jakieś uczuciowy bełkot (żeby było miło), albo bezduszne stawianie wymagań.

Jak? Patrząc na Tego, który takie zadanie przed każdym z nas stawia. Choć zabrzmi to niezwykle formułkowo, czy banalnie, to On jest drogą miłości, On jest prawdą o niej i o nas, On wreszcie miłość ożywi. Tu nie tylko chodzi o wzór do naśladowania („postępuj jak Chrystus i święci, a będziesz wiedział jak kochać”) ale o zakorzenienie naszych wysiłków w Jego mocy. Dla Niego bowiem nie ma nic niemożliwego.

Chcesz więc kochać? Poznawaj Chrystusa! Szukaj u Niego zrozumienia i siły.

Wielu czyni błąd, gdy wydaje im się, że można rozdzielić miłość do Pana od miłości do drugiej osoby. Wielu wręcz ustawia te dwie miłości w swoim życiu niejako konkurencyjnie. Wydaje im się, że miłość do Boga zagraża tej ludzkiej miłości. W takim ustawieniu z reguły przegrywa Pana Jezus, bo ta osoba obok jawi się jako bardziej konkretna, namacalna. Często dochodzi do tego także lęk przed utratą drugiego człowieka – „bo kto mnie wtedy zechce”. Wówczas wychodzi, że nie mamy do czynienia z miłością, ale z zakamuflowanym egoizmem.  A przecież miłość funkcjonuje jako system naczyń połączonych! Bez zakorzenienia jej w Chrystusie szybko wyczerpie się pozostawiając poczucie wypalonych emocji, niespełnionych oczekiwań i rozczarowania.

Jeśli dzisiaj Pan przypomina o miłości, jako zasadzie życia ucznia Jezusowego, to może po to, abyś zadał sobie pytanie o tę przestrzeń w swoim życiu. Kogo kochasz? Kogo kochać pragniesz? Gdzie są twoi przyjaciele, czyli gdzie się kochać uczysz? A wreszcie, czy masz odwagę zakorzenić swoją miłość – taką jaką ona jest – w Jego gorejącym Sercu?

Wspomnienie bł. Jana Pawła II, papieża

Sobota, 22 X 2011 r.

I CZYTANIE Iz 52, 7-10
Jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: „Twój Bóg zaczął królować”.
Głos! Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon. Zabrzmijcie radosnym śpiewem, wszystkie ruiny Jezuzalem! Bo Pan pocieszył swój lud, odkupił Jeruzalem.Pan obnażył już swe ramię święte na oczach wszystkich narodów; i wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga.
EWANGELIA J 21, 15-17
Gdy Jezus ukazał się swoim uczniom i spożył z nimi śniadanie, rzekł do Szymona Piotra: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli Ci?” Odpowiedział Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: „Paś baranki moje”.
I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?” Odparł Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: „Paś owce moje”.
Powiedział mu po raz trzeci: „Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?” Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: „Czy kochasz Mnie?” i rzekł do niego: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego Jezus: „Paś owce moje”.

Czytania, które dzisiaj rozważamy pochodzą z formularza Mszy o bł. Janie Pawle II i – trzeba to przyznać – dotykają istoty Jego posługiwania, czy rozumienia misji, jaką Pan mu powierzył. Jest więc i miłość do Chrystusa, jest i ludzka słabość ową miłością przezwyciężona, jest i naśladowanie Pana Piotrowymi śladami. Są i góry, i widok stóp Apostolskich – znak głoszonego Odkupienia. Jest i głos, złączony z chórami wznoszących radosne okrzyki, jakby dalekie echo niezliczonych spotkań z papieżem pielgrzymem. Jest pocieszenie, które (choć wielu powie, że to jeno emocjonalne, nietrwałe) dawał ten człowiek światu przez ponad dwadzieścia pięć lat, zwłaszcza światu udręczonemu, tak jak Polska w 1979 roku.

Ale to tyle (choć pewnie i tak nie wszystko), co możemy odczytać z tego Słowa o postaci dzisiejszego błogosławionego.

A co do nas Pan mówi? Co nam wkłada w serce i rozum poprzez Słowo, poprzez liturgię, poprzez znak Jana Pawła II?

Chyba to Jezusowe „Czy kochasz Mnie?” jest kluczem, wezwaniem, rdzeniem dzisiejszego Orędzia. Bo jest w tym pytaniu i więź, i nuta smutku, i radość, i to, że Panu zależy na słabym człowieku, i zaproszenie do relacji. W tym jednym pytaniu, trzykroć powtarzanym kryje się i echo owego „Nie lękajcie się!”, i właściwa hierarchia wartości stawiająca Boga na pierwszym miejscu w życiu.

Tak więc – odpowiedz dzisiaj na to pytanie. Może po raz kolejny.

Nie daj sobie zasłonić owego pytania papieżem, kremówkami, czy nawet wzruszeniem. Poprzez to wszystko przebija się wzrok Jezusa skierowany na Piotra, na Jana Pawła II, na ciebie i na mnie. Przebija się ciche pytanie: „Kochasz?”…

„Więcej aniżeli tamci?”…

Wtorek XXVIII tygodnia Okresu Zwykłego

Wtorek, 11 X 2011 r.

I CZYTANIE Rz 1, 16-25
Ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka. W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: „Sprawiedliwy zaś z wiary żyć będzie”.
Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty, wiekuista Jego potęga oraz bóstwo stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów.
Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.
EWANGELIA Łk 11, 37-41
Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem.
Na to rzekł Pan do niego: „Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste”.

Czyżby pierwsze czytanie odnosiło się wprost do wyboru, jakiego dokonało w ostatnia niedzielę ponad milion polaków, powierzając misje tworzenia i pilnowania prawa państwowego gromadzie lewackich wrogów wiary? Czyżby było to o byłym księdzu, który ma być posłem, czy innych osobistych wrogach Boga i kościoła? A może to o każdym z nas, jeśli tylko gubimy własny rozum oddając cześć emocjom, porywom i pożądliwościom?

I co z nami będzie?

„Wydał ich Bóg na łup nieczystości, aby stworzeniu oddawali cześć”…

Nasze zewnętrzne wybory, nawet te polityczne, są wyrazem tego, co znajduje się w naszych sercach, pełnych często zdzierstwa i niegodziwości.

A serca ludzkie zmienia tylko Bóg, jeśli Mu na to pozwolimy. Środkiem do działania jest modlitwa. Krucjata modlitewna.

Włączmy się w Krucjatę różańcową za Ojczyznę!

« Older posts Newer posts »

© 2024 Światło życia

Theme by Anders NorenUp ↑