Czwartek, 15 III 2012 r.
I CZYTANIE Jr 7, 23-28
Bóg to ma naprawdę boską cierpliwość. Przecież ty i ja, przy naszym ludzkim temperamencie, byśmy dawno niejeden Lud Przymierza wywalili z takiej współpracy na zbity pysk. Obiecują wierność, a nie mija chwila, gdy ulewają kolejnego złotego cielca. A jak nie mają na porządny kawał byka, to żeby chociaż jakiś cielczyk, taki malutki, taki tyci, byle nie oddać chwały prawdziwemu Bogu. A potem dziwią się, ze coś na nich spada, jakaś pustynia, zburzenie miasta, choroba, czy inna cholera. I pytają z oskarżeniem w głosie – Czemu, Panie Boże? No jak to? Przecież obiecałeś, że będziesz z nami – a tu, o, wszystko na m się wali. To Ty nie możesz być dobry, bo tyle zła jest na świecie! A, i jeszcze dzieci w Afryce głodują!
I żeby taki scenariusz powtórzył się raz, czy dwa, ale przecież w nieskończoność ciągnie się (i pewnie ciągnąć będzie) ten cykl obietnic wzajemnych, cielców, pustki i konsekwencji grzechu, spuentowany wielkim oskarżeniem kierowanym w stronę Boga. A potem ból, ciemność, rozpacz i potęga Władcy Much.
Chrystus przypomina dzisiaj, ze przyszedł, aby zwyciężyć Belzebubowe knowania. Mimo, ze często oskarżasz Jezusa o złą wolę, o udawanie, o nieczułość na twe problemy, to jednak On nieustannie walczy dla ciebie i o ciebie. Tak naprawdę, to ty masz często złą wolę, udajesz coś tam i jesteś nieczuły na Jego miłość, która spływa po tobie jak po kaczce. Nadzieja w Panu, że coś tam z kropli Łaski zostaje na duszy, choć nie jest to wiele, jak na raka duchowej znieczulicy i zapatrzenia w swoje sprawy.
Odnajdź dziś, najlepiej na Mszy św., moc Zbawiciela i poproś o nią, aby zadziałała w twym życiu. Choć jesteś grzesznikiem i upadasz, to masz przed sobą perspektywę walki o świętość, czyli bożą normalność. Przerwij jednak, albo inaczej – przerywaj nieustannie, odwołaniem się do łaski bożej, ten cykl niewierności. Pokazuj tym samym, że chcesz być z Nim, bo kto nie jest z Nim, jest przeciwko Niemu.