Niedziela, 4 listopada 2012 r.
I CZYTANIE Pwt 6, 2-6
Mojżesz tak powiedział do ludu: „Będziesz się bał Pana, Boga swego, zachowując wszystkie Jego nakazy i prawa, które ja tobie rozkazuję wypełniać, tobie, twym synom i wnukom, po wszystkie dni życia twego, byś długo mógł żyć.
Słuchaj, Izraelu, i pilnie tego przestrzegaj, aby ci się dobrze powodziło i abyś się bardzo rozmnożył, jak ci przyrzekł Pan, Bóg ojców twoich, że ci da ziemię, opływającą w mleko i miód.
Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci nakazuję”.
II CZYTANIE Hbr 7, 23-28
Wielu było kapłanów poprzedniego Przymierza, gdyż śmierć nie zezwalała im trwać przy życiu. Jezus, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie. Prawo bowiem ustanawiało arcykapłanami ludzi obciążonych słabością, słowo zaś przysięgi, złożonej po nadaniu Prawa, ustanawia Syna doskonałego na wieki.
EWANGELIA Mk 12, 28b-34
Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: Słuchaj Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych”. Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”.
Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. I już nikt więcej nie odważył się Go pytać.
Słuchaj!
Jest Bóg w twoim życiu. Być może nie zauważasz tego, być może źle ci się On kojarzy, być może masz to gdzieś. Może straciłeś do Niego zaufanie, albo utożsamiasz go z jakąś (lepszą lub gorszą) wizją Kościoła. Może ma dla ciebie twarz dziadka z białą brodą, albo twojego proboszcza, a może patrzy na ciebie wzrokiem twego ojca. Nie wiem, co myślisz o Bogu. Wiem natomiast, że niezależnie od twoich teorii, czy doświadczeń Bóg jest obecny w twoim życiu. Przewija sie tam niczym motyw muzyczny w symfonii, czy zmysł kompozycyjny w obrazie. Może przyczajony, czy ukryty, a może jawnie i wprost – ale jest.
Słuchaj!
Bóg jest Bogiem. Wiem. Brzmi to nieco banalnie, ale to prawda o daleko idących konsekwencjach. Bo nie jest On twoim sumieniem, czy innym super ego, albo projekcją wyobrażeń pogrążonego w nerwicy umysłu. Nie jest też „bozią” (mam nadzieję, że topnieją szeregi tych, którzy tak mówią o Bogu dzieciom) z obrazka, która mogła obrażać się gdy nie dostała codziennej porcji czułości w postaci modlitwy i dobrych uczynków. Bóg jest Bogiem – absolutnym Panem wszystkiego, cokolwiek istnieje, Stwórcą i konstruktorem świata, cierpliwie znoszącym wybryki swych dzieci. Więcej, On jest twoim Bogiem. Twoim własnym. Interesuje się tobą, zna ciebie, zależy Mu na tobie, zna twoje wnętrze i tylko On (oraz ty, jeśli zadasz sobie nieco trudu) wie, po co cię stworzył i co masz robić, aby uczynić ten świat nieco znośniejszym do przeżycia dla innych.
Słuchaj!
Bóg nie zostawia cię samemu sobie. Nie jest jak wielu ojców ziemskich, którzy w ten, czy inny sposób znikają z pola widzenia swoich dzieci – w najlepszym razie nie mając dla nich czasu, w najgorszym, porzucając rodzinę by myśleć genitaliami miast danym przez Boga rozumem.
Bóg zawsze dla ciebie JEST – tak przecież brzmi Jego Imię, jakie objawił wystraszonemu Mojżeszowi na pustyni. Jak skała, trwa nieustannie i mimo wszystko, jako pewny punkt odniesienia. Będzie obecny choćbyś dopuścił się nie wiadomo jakich świństw i popadł w najgorsze nałogi. Będzie, chociaż przestaniesz tę Jego obecność zauważać i z niej korzystać. Będzie, choć ty przekroczysz granicę samopotępienia skazując się na wieczną rozpacz i śmierć prawdziwą – wtedy będzie cierpiał widząc zagładę kochanego dziecka, ale będzie.
Słuchaj!
Chcesz, aby Jego potęga była twoją? Chcesz zaczerpnąć u Niego pewności siebie i siły? Chcesz nauczyć się, co znaczy trwać mimo bolącej rany serca?
Powtarzaj więc za Mojżeszem, za uczonym w Piśmie, za Jezusem, Synem Boga – „Słuchaj Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem…”