Quo Vadis, Domine?

Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. (Mt 16,18)

doc4b358e687b5e6986981716Decyzja Benedykta XVI jest wstrząsająca. Czyżby w epoce odsyłania starych ludzi do lamusa Ojciec św. udowadniał, że choroba i starość są barierą nie do pogodzenia z wypełnieniem posługi? W jakimś sensie tak jest rzeczywiście, osiemdziesięciolatek nie będzie przecież tak samo sprawny jak człowiek w wieku lat sześćdziesięciu. Czy to jednak oznacza, że ma porzucić swoje dotychczasowe życie i udać się do domu starców? Ktoś powie, że istnieje przecież emerytura i czas odpoczynku, który się z nią wiąże. Czy jednak jest emerytura od własnej rodziny, od żony i dzieci?

Dzisiejsze oświadczenie papieża każe zastanowić się nad istotą posługi Piotrowej. Czy jest ona bardziej urzędem, „funkcją”, jak piszą niektóre media, czy też powołaniem i charyzmatem, nadprzyrodzonym darem, jakim Pan obdarza kogo chce i kiedy chce? Oczywiście w ślad za tym pytaniem idą następne – czy biskup pełni jedynie funkcję biskupią, czy wypełnia posługę obdarzony specjalna łaską? Czy kapłan jest urzędnikiem (nie używam tego słowa tutaj w pejoratywnym znaczeniu), czy też pełni służbę, od której nic nie może go odwołać? A czy mąż i ojciec wypełnia tylko funkcje męża i ojca, czy też jest ona nierozerwalnie związana z wyborem jaki dokonał, dodajmy wyborem pobłogosławionym i usankcjonowanym przez Pana?

W jakimś stopniu papieska abdykacja wpisuje się w trend, jaki nastał w Kościele od połowy ubiegłego stulecia. Nastąpiło powolne oderwanie osoby od charyzmatu i urzędu. Pojawiła się biskupia emerytura (czy mąż może pójść na emeryturę od swej żony?), kadencyjność proboszczów, czy kuriozalna sytuacja w Polskim Kościele, gdy jednocześnie trzech biskupów nosiło związany z dużym autorytetem tytuł Prymasa Polski. Biskup zaczął być niezauważalnie sprowadzany do roli urzędnika, który może pójść na emeryturę, aby odpocząć i pielęgnować ogródek.

RAINSTORM IN ST.PETER'S PLACEPytania się mnożą w zastraszającym tempie. Są one o tyle trudne, że nie wolno mi, nie wypada mi i nie chcę oceniać Piotra naszych czasów. Boję się tylko furtki, jaką dzisiejsza, historyczna wiadomość otworzy na następne lata, dla kolejnych papieży, biskupów, kapłanów, czy wiernych świeckich w ich wypełnianiu powołania. Trudno mi pojąć tę decyzję w świetle tego, co na temat swej abdykacji mówił bł. Jan Paweł II, gdy przypominał, że Chrystus nie zszedł z krzyża, ale Go z niego zdjęto. Ktoś powie, ze Benedykt XVI to nie Jan Paweł II. To prawda, ale co z tego? Czy to, że różnimy się od siebie ma wpływać na nasze trwanie lub rezygnację z tego, do czego zostaliśmy zaproszeni?  Co z teologią biskupa, jako zaślubionego Kościołowi, jedynej Oblubienicy? Czy wolno mu ją pozostawić? Owszem, papież nas nie zostawia, ale przekazuje w dłonie samego Chrystusa. Musi być w tym dramatycznym geście wielka ufność. Jednak można zapytać, jak w tym świetle należy rozumieć słowa z inauguracji pontyfikatu, sprzed ośmiu lat, gdy wchodzący na Tron Piotrowy Benedykt XVI wołał: „Módlcie się za mnie, abym nie uciekał z obawy przed wilkami”? Albo te najświeższe, z niedzielnej modlitwy Anioł Pański, o potrzebie zawierzenia Bogu i zdaniu się na jego zrządzenia: „Doświadczenie Piotra, z pewnością szczególne, jest także reprezentatywne dla powołania każdego apostoła Ewangelii, który nigdy nie powinien się zniechęcać, by głosić Chrystusa wszystkim ludziom, aż po krańce świata. Ponadto dzisiejszy tekst pobudza do refleksji o powołaniu do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Jest ono dziełem Boga. Człowiek nie jest twórcą swojego powołania, ale odpowiada na Bożą propozycję. Ludzka zaś słabość nie powinna budzić obaw, jeśli Bóg wzywa. Trzeba ufać w Jego moc, która działa właśnie w naszej słabości, należy ufać coraz bardziej w moc Jego miłosierdzia, która przemienia i odnawia.”

Jest wiele pytań. Póki co, pozostają one bez odpowiedzi, ale niepokoją.

Gdzie jest Opoka, gdzie jest Skała?