Niedziela, 29 XII 2013 r.
I CZYTANIE Syr 4, 2-14
Mnie, ojca, posłuchajcie, dzieci, i tak postępujcie, abyście były zbawione. Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarb gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce; jak panom służy tym, co go zrodzili. Czynem i słowem czcij ojca swego, aby spoczęło na tobie jego błogosławieństwo. Albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy dzieci, a przekleństwo matki wywraca fundamenty. Nie przechwalaj się niesławą ojca, albowiem hańba ojca nie jest dla ciebie chwałą. Chwała dla każdego człowieka płynie ze czci ojca, a matka w niesławie jest ujmą dla dzieci. Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.
II CZYTANIE Kol 3, 12-21
Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni.
Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: ze wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.
Żony, bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.
EWANGELIA Mt 2, 13-15. 19-23
Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”.
A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia”. On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaus w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w stronę Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: „Nazwany będzie Nazarejczykiem”.
Nie da się ukryć, że dzisiejsze pierwsze czytanie zostało brutalnie powycinane z szerszego fragmentu traktującego o relacjach rodzinnych. Dla lepszego zrozumienia tekstu podaję tu całą perykopę. Już pierwszy werset, nieobecny w tekście liturgicznym, wprowadza określony kontekst: zbawienie. Wszystkie następujące później dobre rady należy odczytywać nie jako poradnik dobrego wychowania, czy swoiste bon moty, ale jako jeden z elementów ścieżki wiodącej do zbawienia.
Z czcią wobec ojca związane są liczne obietnice – odpuszczenie grzechów, radość z własnych dzieci i długie życie. Najważniejsze jest jednak ojcowskie błogosławieństwo. Ono jest wzmocnieniem w trudnych chwilach. Zdając sobie sprawę z ludzkiej, a więc także i z ojcowskiej słabości, mędrzec kładzie duży nacisk na miłosierdzie i pomoc wobec starego, lub grzesznego ojca. Mając w pamięci los Chama, który uczynił z pijanej nagości Noego widowisko, wzywa do wyrozumiałości. Jakby przestrzega przed zasadą „oko za oko” i odnoszeniem jej do własnych rodziców.
Matka to ta, która ma prawo do miłości własnych dzieci. Prawa te należy szanować, poprzez dawanie wytchnienia matce. I znów – znając słabość ludzkiej natury owa cześć ma dopomóc w uzyskaniu matczynego błogosławieństwa, a uniknięciu przekleństwa. Macierzyńska klątwa bowiem „wywraca fundamenty”.
Gdzieś na marginesie rodzi się pytanie, ile domów o wywróconych (z różnego powodu) fundamentach egzystuje pośród nas? Ile rodzin bez błogosławieństwa ojcowskiego boryka się z problemami (często przychodzącymi jakby nie wiadomo skąd) tylko dlatego, że ojciec „rozum stracił” i popadł w alkoholizm, albo porzucił swego czasu własne potomstwo? Ile dzieci walczy w dorosłym już wieku z dziedzictwem ojcowskiej „niesławy”? Ilu ojców jest bardziej zainteresowanych nie tym, aby ich dzieci postępowały na drodze zbawienia, co wypełniania (aż po starość) ojcowskiej woli? To prawda, że mędrzec kładzie nacisk na obowiązki dzieci wobec rodziców, ale jednocześnie ukazuje też olbrzymia odpowiedzialność duchową, która ciąży na ojcu i matce.
Ostatnie zdanie przytaczanego fragmentu odnosi się do miłosierdzia. Ten mało starotestamentalny akcent otwiera furtkę dla chrześcijańskiego myślenia o tych ojcach i matkach, którzy pozostawili w duszach swoich dzieci więcej zniszczenia niż błogosławieństwa. O tych, którzy wskutek nałogów, egoizmu czy pychy – a więc tego, co Biblia nazywa, dość realistycznie zresztą, utratą rozumu – wywrócili fundamenty życia, jakie sami powołali na świat. Dla nich – miłosierdzie i modlitwa, aby podobnego scenariusza nie powtórzyć w nowych pokoleniach.