Blog ks. Jacka Gomulskiego

Dzień: 2013-12-29

Święto Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa

Niedziela, 29 XII 2013 r.

I CZYTANIE Syr 4, 2-14 Simone_Martini_020

Mnie, ojca, posłuchajcie, dzieci, i tak postępujcie, abyście były zbawione. Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarb gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce; jak panom służy tym, co go zrodzili. Czynem i słowem czcij ojca swego, aby spoczęło na tobie jego błogosławieństwo. Albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy dzieci, a przekleństwo matki wywraca fundamenty. Nie przechwalaj się niesławą ojca, albowiem hańba ojca nie jest dla ciebie chwałą. Chwała dla każdego człowieka płynie ze czci ojca, a matka w niesławie jest ujmą dla dzieci. Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.

II CZYTANIE Kol 3, 12-21

Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni.

Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: ze wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.

Żony, bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.

EWANGELIA Mt 2, 13-15. 19-23

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”.

A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia”. On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaus w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w stronę Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: „Nazwany będzie Nazarejczykiem”.

Nie da się ukryć, że dzisiejsze pierwsze czytanie zostało brutalnie powycinane z szerszego fragmentu traktującego o relacjach rodzinnych. Dla lepszego zrozumienia tekstu podaję tu całą perykopę. Już pierwszy werset, nieobecny w tekście liturgicznym, wprowadza określony kontekst: zbawienie. Wszystkie następujące później dobre rady należy odczytywać nie jako poradnik dobrego wychowania, czy swoiste bon moty, ale jako jeden z elementów ścieżki wiodącej do zbawienia.

Z czcią wobec ojca związane są liczne obietnice – odpuszczenie grzechów, radość z własnych dzieci i długie życie. Najważniejsze jest jednak ojcowskie błogosławieństwo. Ono jest wzmocnieniem w trudnych chwilach. Zdając sobie sprawę z ludzkiej, a więc także i z ojcowskiej słabości, mędrzec kładzie duży nacisk na miłosierdzie i pomoc wobec starego, lub grzesznego ojca. Mając w pamięci los Chama, który uczynił z pijanej nagości Noego widowisko, wzywa do wyrozumiałości. Jakby przestrzega przed zasadą „oko za oko” i odnoszeniem jej do własnych rodziców.

Matka to ta, która ma prawo do miłości własnych dzieci. Prawa te należy szanować, poprzez dawanie wytchnienia matce. I znów – znając słabość ludzkiej natury owa cześć ma dopomóc w uzyskaniu matczynego błogosławieństwa, a uniknięciu przekleństwa. Macierzyńska klątwa bowiem „wywraca fundamenty”.

Gdzieś na marginesie rodzi się pytanie, ile domów o wywróconych (z różnego powodu) fundamentach egzystuje pośród nas? Ile rodzin bez błogosławieństwa ojcowskiego boryka się z problemami (często przychodzącymi jakby nie wiadomo skąd) tylko dlatego, że ojciec „rozum stracił” i popadł w alkoholizm, albo porzucił swego czasu własne potomstwo? Ile dzieci walczy w dorosłym już wieku z dziedzictwem ojcowskiej „niesławy”? Ilu ojców jest  bardziej zainteresowanych nie tym, aby ich dzieci postępowały na drodze zbawienia, co wypełniania (aż po starość) ojcowskiej woli? To prawda, że mędrzec kładzie nacisk na obowiązki dzieci wobec rodziców, ale jednocześnie ukazuje też olbrzymia odpowiedzialność duchową, która ciąży na ojcu i matce.

Ostatnie zdanie przytaczanego fragmentu odnosi się do miłosierdzia. Ten mało starotestamentalny  akcent otwiera furtkę dla chrześcijańskiego myślenia o tych ojcach i matkach, którzy pozostawili w duszach swoich dzieci więcej zniszczenia niż błogosławieństwa. O tych, którzy wskutek nałogów, egoizmu czy pychy – a więc tego, co Biblia nazywa, dość realistycznie zresztą, utratą rozumu – wywrócili fundamenty życia, jakie sami powołali na świat. Dla nich – miłosierdzie i modlitwa, aby podobnego scenariusza nie powtórzyć w nowych pokoleniach.

Sobota. Czwarty dzień w Oktawie Narodzenia Pańskiego

Święto świętych Młodzianków, Męczenników

Triumf niewiniątek. Wiliam Holman HuntI CZYTANIE 1 J 1, 5 – 2, 2

Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.

Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.

Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.

EWANGELIA Mt 2, 13-18

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”. Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: „Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma”.

Młody człowiek. Trzydzieści kilka lat. Dobrze płatna praca, mieszkanie, samochód. Po drodze kilka rozbitych relacji z kobietami. Choroba duszy? Bierność i wieczne wątpliwości. Jakikolwiek krok pchający życie naprzód wydaje się niemożliwy. Liczne pytania, rozdrabnianie włosa na czworo. Taki mały Hamlet, albo polska wersja znerwicowanego bohatera filmów Woodego Allena. Do tego brak jakiegokolwiek żywego odniesienia do Chrystusa.

Inny mężczyzna w podobnym wieku – żonaty, ojciec dzieciom. Wierzący, można powiedzieć, że coraz bardziej na serio. Od lat trwa w pewnym niezdrowym układzie rodzinno-zawodowo-finansowym nie mając siły, aby go zmienić – mimo, że zdaje sobie sprawę z negatywnego wpływu tej sytuacji na własne życie. Wreszcie jakaś kłótnia z współpracownikami, nerwy i – niejako „przypadkiem” – problem sam się rozwiązuje, bo układ przestaje istnieć.

Kiedy choć trochę jesteśmy wierni bożym obietnicom, to Pan sam zaczyna działać w naszej obronie. Niby to przypadkiem wyprowadza nas z bierności i zastoju. Upraszcza, przecinając nasze poplątane niczym gordyjski węzeł  „ale”. Jedno cięcie, jakieś wydarzenie i sprawa, przed chwilą jeszcze tak skomplikowana wnet zostaje zredukowana do minimum.

Dlaczego piszę o tym w święto betlejemskich chłopców, pomordowanych przez Heroda? Tego dnia Kościół błogosławi małe dzieci, przypominając o potrzebie prostoty serca. „Jeśli nie staniecie się jak dzieci…” – powie Chrystus. Kimś o spojrzeniu prostym i wierze prostej jak ufność dziecka jest w dzisiejszej Ewangelii św. Józef. Ufa głosowi, który mówi do niego we śnie. Jest gotów dla tego głosu wiele zaryzykować – przede wszystkim chyba swoje męskie ego, plany i potrzebę samostanowienia.

Módl się wytrwale, aby Bóg cię „upraszczał”, ratując z pokręconych ścieżek pełnych pytań i niepotrzebnych wątpliwości. Módl się o serce dziecka.

 

© 2024 Światło życia

Theme by Anders NorenUp ↑