O Mądrości,
która wyszłaś z ust Najwyższego,
Ty obejmujesz wszechświat od końca do końca
i wszystkim rządzisz z mocą i słodyczą,
przyjdź i naucz nas dróg roztropności.

Ja wyszłam z ust Najwyższego i niby mgła okryłam ziemię. (Syr 24, 3)

Sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią. (Mdr 8, 1)

Może właśnie dzisiaj potrzebujesz daru rady, czy wprost daru mądrości. Są one wprawdzie złożone w tobie, już od momentu bierzmowania. Pan przecież wyposażył cię łaską Ducha św. we wszystkie dary, które są ci potrzebne do przejścia przez życie. Dlaczego jednak ich nie widać?

Dziś, w pierwszej Antyfonie Adwentowej, Pan przypomina o sobie, jako ciągle bijącym źródle mądrości. Dwa fragmenty Pisma, z księgi Syracha oraz księgi Mądrości ukazują dobrotliwe tchnienie Boga, które – tak bliskie wypowiadanemu odwiecznie Słowu – otula zmęczoną i pogrążoną w mroku grudniową ziemię. Mądrość Boża jest na wyciągnięcie ręki…

Jednocześnie Mądrość przyrównana jest do mgły. Cóż za paradoksalne porównanie! Mgłą przecież raczej zaciemnia niż rozjaśnia, zaciera kształty miast je wyostrzać, neutralizuje barwy a nie dodaje im nasycenia. Jest w Piśmie świętym wspomnienie niezwykłego obłoku, jaki prowadził Izraelitów w czasie wędrówki przez pustynię, zaznaczającego też miejsce w którym przebywał Namiot Spotkania. Czy wszyscy, którzy zostali otuleni ową bożą mgłą weszli do Ziemi Obietnicy? Nie. Tak to interpretuje Apostoł:

Stało się zaś to wszystko, by mogło posłużyć za przykład dla nas, abyśmy nie pożądali złego, tak jak oni pożądali. Nie bądźcie też bałwochwalcami jak niektórzy z nich, według tego, co jest napisane: Zasiadł lud, by jeść i pić, i powstali, by się oddawać rozkoszom. Nie oddawajmy się też rozpuście, jak to czynili niektórzy spośród nich, i padło ich jednego dnia dwadzieścia trzy tysiące. I nie wystawiajmy Pana na próbę, jak wystawiali Go niektórzy z nich i poginęli od wężów. Nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali i zostali wytraceni przez dokonującego zagłady. A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów. Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. (Hbr 10,6-12)

Mądrość jest na wyciągnięcie ręki, ale uzyskanie jej rady nie jest oczywiste. Kryje się ona w znaku mgły, wszystko otaczającego obłoku, który jednocześnie nic wprost nie rozjaśnia. Aby wejść w jasność wschodzącego Słońca, aby ujrzeć przed sobą drzwi otwarte przez tego, po którym nikt nie będzie mógł ich zamknąć, aby wreszcie rozpoznać nadchodzącego Emmanuela trzeba odciąć się od bałwochwalstwa, wytracić w sobie tchnienie pożądliwości, zaprzestać traktowania Pana jak przedmiot, zdusić porywy buntu i szemrania. Co pozostanie? Pokora i bojaźń boża.

Może więc dziś potrzebujesz rady od Pana. Może ciemność zbyt głośno przemawia do ciebie i czujesz tylko zimne tchnienie zniechęcenia. Zajrzyj w swoje sumienie i zawalcz dziś o spojrzenie wiary, czystość, jakiś znak żywej relacji z Panem i pokorne przyjęcie tego, co cię dziś spotka. A jeśli przeżywanie dnia w takim kluczu już teraz zbyt boleśnie obnaża Twoją bezsilność wobec siebie i własnych słabości, to wołaj do Niego, do Mądrości przedwiecznej – “Powstań, przyjdź nam na pomoc i wyzwól nas przez swą łaskawość!” (Ps 44,27).