O Korzeniu Jessego,
który się wznosisz jako znak dla narodów,
przed Tobą zamilkną królowie,
a ludy będą się modlić do Ciebie,
przyjdź nas wyzwolić już dłużej nie zwlekaj.
Oryginalny tekst dzisiejszej Antyfony mówi o “radix Jesse”, korzeniu Jessego. Jest to odniesienie do Izajaszowego proroctwa, w którym mowa (w łacińskim tłumaczeniu Pisma) zarówno o “korzeniu”, jak i “różdżce” Jessego.
I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański… (Iz 11,1-2)
Owego dnia to się stanie: Korzeń Jessego stać będzie na znak dla narodów. Do niego ludy przyjdą po radę, i sławne będzie miejsce jego spoczynku. (Iz 11,10)
Jakim znakiem może być mała gałązka wychodząca z wielkiego, starego pnia, w czasach Izajasza uważanego za bezpowrotnie wyschły i nie owocujący konar? Czy prorokowi chodziło tylko o znak żywotności obietnicy złożonej w rodzie wielkiego władcy, o wezwanie do nadziei, że wymarła dynastia może jeszcze się odrodzić?
Różdżka to odrośl, gałązka, młody pęd odrastający z pnia lub korzenia drzewa czy rośliny. Łaciński wyraz “virga” jest wieloznaczny, może odnosić się również do berła, czy kija, a jednocześnie kojarzy się z innym łacińskim słowem “virgo” – dziewica. Papież Leon Wielki (V w.) napisał: „W tej różdżce bez wątpienia przewidziana była błogosławiona Dziewica Maryja, która pochodząc od Jessego i Dawida, z Ducha Świętego poczęła i wydała nowy kwiat ludzkiego ciała z macierzyńskiego choć dziewiczego łona”.
Znakiem jest brzemienna Maryja, niczym Arka Przymierza kryjąca w sobie żywą bożą obecność. Znakiem jest też gałąź, jaką odrąbano z nieznanego nam drzewa, a która po obciosaniu stała się belką dźwigająca na sobie umęczone Wcielone Słowo. Oba te znaki są pełne łaski Ducha – i Oblubienica i Drzewo życia. W obu odnajdziesz radę, oba wyznaczą ci kierunek myślenia i działania.
Na oba też możesz się zbuntować, tak, jak czyni to świat, odrzucając zarówno pokorę Służebnicy Pańskiej jak i sens odkupieńczego cierpienia.
Jak wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi – tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego. (Iz 52,14-15)
Nie tylko królowie zamilkną wobec “korzenia Jessego” – wobec Maryi, jak i wobec Krzyża milknie każda dusza, która zada sobie trochę cudu, aby wejść na drogę kontemplacji. Na ścianie mojego pokoju wisi krzyż a obok niego kopia ikony Matki Bożej Advocata (bodajże najstarsze ikonowe przedstawienie Maryi). Wiem, że można dużo czasu spędzić po prostu wpatrując się w obydwa znaki “różdżki z pnia Jesego”. Lubię te chwile, w których szukam Jej spojrzenia, przypominam sobie słowa modlitwy “one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć”, w ciszy spojrzeń dokonuje się spotkanie. Maryja na tej ikonie nie ma Dzieciątka na ręku, dłonie zwraca delikatnie ku niebu, ale nie jest to ów osławiony gest “orantki”, obecny na tylu innych przedstawieniach Bogarodzicy. Przez moment zastanawiałem się czy nie jest to wizerunek Panny Brzemiennej, ale patrząc na wiszący obok ikony krucyfiks, oraz na rysy twarzy dojrzałej kobiety, uzmysłowiłem sobie, że Ona wskazuje na Mękę swego Syna. Że to Matka Bolesna. Nie płacze już. Nie załamuje rąk. Nie ma wbitych w serce siedmiu mieczy boleści. Dłonie ma – pozornie – puste, bez umęczonego ciała Syna. Ale oczy… jakby nieco podpuchnięte, podkrążone. Widać po Niej, że cierpiała – przez Golgotę, przeze mnie… przez nas… Może to ikona Wielkiej Soboty, znaku przeraźliwej ciszy, obecnej tak często w naszym życiu? A może niemniej trudnego czasu po odejściu Syna do nieba? Czasu wielkiej samotności i niezmiernej tęsknoty…
Tyle myśli. Tyle ciszy.
… ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego. (Iz 52,15)
Nieznany autor zakończył tym razem Antyfonę niecierpliwym: “nie zwlekaj”. Chciałbym dziś za nim powtórzyć to wezwanie. Tak. Nie opóźniaj się, Panie, boska gałązko ze szczepu Jessego, przyjęty przez Maryję i rozpięty na drzewie Krzyża!
Przyjdź i na nowo nadaj sens ciszy i samotności.