O Emmanuelu,
nasz Królu i Prawodawco,
oczekiwany Zbawicielu narodów,
przyjdź, aby nas zbawić, nasz Panie i Boże!

Był rok 735 przed Chr. Król Achaz szalał. Z jednej strony zaatakowali go sąsiedzi z Samarii (Efraima) i Damaszku (władca bowiem nie chciał razem z nimi wystąpić zbrojnie przeciw Asyrii), z drugiej czuł już tchnienie groźnej asyryjskiej potęgi. Mimo symbolicznej wymowy własnego imienia (Achaz jest skrótem od wyrazu Jehoachaz, czyli “Jahwe trzyma”) władca czuł się w potrzasku. Co robić? Wtedy pojawił się prorok Izajasz świadomy powołania rodziny Dawidowej i wagi planów, jakie nad domem Dawida miał Bóg. Już sam fakt, że dynastia władców pochodzących od syna Jessego wciąż trwała, powinien być uznawany za cud. Królestwo bowiem po śmierci Salomona rozpadło się na dwie części – większy terytorialnie i silniejszy Izrael (ze stolicą w Samarii) oraz mniejszą Judę (ze stolicą w Jerozolimie), w której wciąż rządziła dynastia pochodząca od zabójcy Goliata.

Izajasz namawia więc zalęknionego Achaza, któremu dotąd nie po drodze było z Bogiem i Jego Prawem, do prowadzenia neutralnej polityki i oparcia się na wierze w Jahwe.

Jeszcze sześćdziesiąt pięć lat,
a Efraim zdruzgotany przestanie być narodem.
Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się. (Iz 7, 8b-9b)

Król wątpi. Nie jest pewien. Bardziej przemawiają do niego własne kalkulacje i strategie aniżeli przepowiednie Izajasza. Lata ofiar składanych bożkom zrobiły swoje w jego duszy. To Achazowi bowiem autor natchniony przypisuje wybudowanie posągu Molocha i składanie ofiar z dzieci, ba, nawet z własnego syna… Nisko upadła Dawidowa krew…

Bóg jednak wciąż jest gotów pomóc.

I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: «Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze!» Lecz Achaz odpowiedział: «Nie będę prosił, i nie będę wystawiał Pana na próbę».
Wtedy rzekł Izajasz:
«Słuchajcie więc, domu Dawidowy:
Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom,
iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu?
Dlatego Pan sam da wam znak:
Oto Panna pocznie i porodzi Syna,
i nazwie Go imieniem Emmanuel». (Iz 7,10-14)

Dlaczego król Achaz nie chce bożej pomocy? Czy dlatego, że nie wierzy proroctwu? A może dlatego, że się po prostu boi? Bowiem:

Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego. (Hbr 10,31)

Może Achaz ocenia Boga podług swoich wyobrażeń, na podobieństwo krwawych bożków, którym w głębi serca służy? A może swoista dwulicowość zbyt mocno weszła mu w krew, dlatego nie ufa prostocie Boga i Jego proroka? Achaz przecież obłudnie wymawia się od prośby o znak, powołując się na Boże Prawo zabraniające tego. Jest to jednak w królewskich ustach czysta hipokryzja, nie czci on bowiem Boga Jedynego! A może król zapomniał kim jest? Przestał wierzyć w swą tożsamość jako potomka Dawida, dziedzica dynastii, której Bóg złożył wielkie obietnice, dotąd nie zrealizowane.

Wtedy Achaz wysłał posłów do króla asyryjskiego Tiglat-Pilesera ze słowami: „Jestem twoim sługą i twoim synem. Przyjdź i wybaw mnie z ręki króla Aramu i z ręki króla izraelskiego, którzy stanęli przeciwko mnie”. (2 Krl 16, 7)

Jako dar hołdowniczy potomek Dawida i Salomona kazał ogołocić świątynię jerozolimską z wszelkiego srebra i złota i zawieźć królowi asyryjskiemu. Kazał też zniszczyć dotychczasowy ołtarz, wykonany według słów Pańskich, i wybudować nowy, na wzór ołtarzy Asyrii…

Proroctwo o Emmanuelu okazało się w ówczesnych realiach znakiem nieprzyjętym. Jednak przewyższało ono znaczeniem i wagą czasy króla Achaza i jego robaczywe sumienie. Bogu chodziło o coś więcej aniżeli dzieje i decyzje jednego władcy. Jak zwykle w dziejach narodu wybranego, historia, również ta, traktująca o zdradzie i duchowej niewierności, jest typem i zapowiedzią spraw większych. Achaz stał się typem grzesznika, człowieka uwikłanego w układy z grzechem, słabością i szatanem. Kogoś służącego duchowej potędze, z którą mierzyć się można jedynie mocą Pańską. Ucieleśnieniem tej mocy jest Emmanuel. Syn narodzony z Dziewicy. Żywy znak obecności Boga pośród swego ludu.

A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: „Bóg z nami”. (Mt 1, 22-23)

W sytuacji zagrożenia, czy to przychodzącego z zewnątrz, czy też przeżywanego wewnątrz siebie, wspomnij na Izajaszowe proroctwo, na znak Emmanuela, Boga z nami, na Jego uniżenie i nieustanną Obecność w Słowie i Sakramencie. Nie poddawaj się demonom rozpaczy, które wymuszają śmierć twoich więzi i relacji. Nie oddawaj tych, którzy cię kochają bożkom manipulacji, presji, szantaży emocjonalnych i własnego chłodu. Nie buduj bałwochwalczych posągów opierając się na ludzkich wrażeniach i kulcie emocji. Pan chce darzyć cię łaską. Pan chce cię prowadzić i wielokrotnie już dawał temu dowód.

Co będziesz za chwilę świętować, jeśli nie ucieleśnienie obietnic Pańskich? One wciąż są aktualne.

Zaufaj im.

A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata! (Mt 28,20)