Będzie On panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego Królestwu nie będzie końca. (Łk 1, 33)
Słysząc powyższe zdanie podziwiam wiarę Niepokalanej, która w obliczu trudów i przeciwności umiała – wbrew doświadczeniu zewnętrznemu – zawierzyć tym słowom wypowiedzianym przez Anioła w zaciszu nazaretańsiego Domku… A przecież wszystko dookoła mówiło, że panowanie nad rzeczywistością jest w innym ręku! Szczególnie wtedy, gdy słyszała stek pomówień na temat swego Syna, gdy oskarżano Go działanie czartowską mocą, o rozbijanie jedności Narodu Wybranego, o zwodzicielstwo, o łamanie Prawa, a może i o stawianie wymagań niemożliwych do spełnienia… Miałaby prawo wtedy pytać – Jakie panowanie? Jakie królestwo? Jaki tron? Przecież nic o tym nie świadczy!
A później? Kiedy w purpurze starej szmaty żołnierskiego płaszcza i szyderczej koronie z cierniowego krzaka, cały w ranach, stąpał na Golgotę znacząc swą drogę smugami krwi… Co myślała? Przecież ten widok wydawał się być szyderstwem, obmierzłym chichotem oskarżyciela, które wydawał się potwierdzać słowa z Góry Kuszenia:
Potem diabeł, wyprowadziwszy Go na wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa zamieszkałego świata – w jednej chwili. I powiedział do Niego diabeł: Tobie dam całą tę władzę i chwałę ich, gdyż mnie została przekazana, i mogę ją dać, komu chcę. (Łk 4,5-6)
Jeszcze bardziej wydawało się, w chwili, gdy wywyższono Umęczonego na tronie Krzyża, że wszystko, jest w ręku diabła.
A jednak wiemy o Niej, że ufała…
Tak bardzo chciałbym, aby dzisiaj, w pośrodku Wielkiego Postu Anno Domini 2019, kiedy dookoła nas w gruzy wali się stary porządek świata, a jedyna ostoja człowieka, święta Matka Kościół zachowuje się niczym żona proroka Ozeasza:
Spór prowadźcie z waszą matką, prowadźcie spór!
Ona bowiem już nie jest moją żoną, a Ja już nie jestem jej mężem.
Winna usunąć znaki nierządu ze swej twarzy
i spośród swych piersi ozdoby cudzołożnicy.
W przeciwnym razie – obnażę ją zupełnie
i stanie się taką jak w dzień swych urodzin;
uczynię ją podobną do pustyni,
sprawię, że będzie jak ziemia wyschnięta,
że zginie śmiercią z pragnienia. (Oz 2,4-5)
Tak bardzo chciałbym odnaleźć na nowo nadzieję w słowach niebiańskiego posłańca z Nazaretu… To nie głupota, grzech (także, a może przede wszystkim mój) słabość, czy wszelka nieprawość panuje i panować będzie. Choć na tym świecie działa książę ciemności, to Panem jest Syn Maryi, a „Jego panowaniu nie będzie kresu”…