Szedłem koło POLA PRÓŻNIAKA i koło WINNICY NIEROZUMNEGO: a oto wszystko zarosło POKRZYWĄ, CIERNIE całą powierzchnię pokryły, KAMIENNY MUR jest rozwalony. Zwróciłem uwagę, spojrzałem, zobaczyłem i wyciągnąłem naukę: [jeszcze] trochę SNU i trochę DRZEMKI, trochę ZAŁOŻENIA RĄK, aby spocząć, a przyjdzie na ciebie nędza jak ktoś bezczelny i niedostatek jak rozbójnik (Prz 24,30–34).
Pole to miejsce pracy, coś co daje pokarm utrzymujący przy życiu Ciebie i Twoich bliskich – możesz to rozumieć także w sensie duchowym. Pole próżniaka jest zaniedbane, wyjałowione, nieowocne, martwe.
Może przestrzeń Twojej pracy już nie przynosi owocu, bo nie angażujesz się w ten trud tak, jak niegdyś. I bynajmniej nie chodzi o nawrót pracoholizmu, ale odnalezienie w sobie chęci do walki, do ścierania się, do zmagań.
Możesz też pomyśleć o pracy nad sobą, o zmaganiach nad własnymi wadami, o trudzie wypracowywania w sobie cnót. Jeśli już to sobie odpuszczasz, to nie dziw się, że nie przynosisz owocu i doświadczasz – duchowo, emocjonalnie i intelektualnie – obumierania i wegetacji.
W języku polskim mówimy także o polu walki. Pomyśl czy o coś jeszcze (albo w ogóle) walczysz w życiu? Na czymś Ci na tyle zależy, aby zaryzykować swój czas, siły, wygodę? A może trawi Cię lęk o utrzymanie tego, co już masz, lub zostało Ci dane?
Pole próżniaka to także obraz duszy człowieka zapatrzonego w siebie, egoisty, który nie pozwala innym nacieszyć się owocami swej pracy, sobka, który nikogo nie wspomaga, nie zdobywa więc skarbów w niebie. Z pola bowiem, podczas żniw, biedni zbierali pozostałe kłosy. Uczynkiem miłosierdzia zaś było na to pozwolić. Tak się stało w przypadku Rut, której Booz kazał nawet pozostawiać najlepsze kłosy i namawiał ją, aby nie chodziłą na inne pole. Zaowocowało to nie tylko pokarmem dla głodnej Rut i jej teściowej, ale także małżeństwem Booza i Rut, odnalezieniem przez nich i Noemi sensu życia, oraz potomstwem – a w konsekwencji życiem Dawida i samego Mesjasza.
Jakie skutki może przynieść Twoja niechęć do wysiłku, pracy, zmagań ze sobą?
Komu pozwalasz spożywać z twego pola, z owoców twego trudu?
Pamiętaj, że to, co masz, może zostać Ci odebrane…
Syjon zostanie ZAORANY JAK POLE… (Jr 26,18)
SPUSTOSZONE JEST POLE, w żałobie jest ziemia, bo zniszczone jest zboże, wysechł moszcz, zwiędło drzewo oliwne. (Jl 1,10)
Bóg nie chce, abyś zmarnował(a) swoje pole. Będzie wszystko robił, aby dać Ci do zrozumienia, że Twoim powołaniem jest uprawiać, to co Ci powierzył. Dlatego też pojawiają się trudności, zwłaszcza gdy wpadasz w bylejakość, dlatego Pan dopuszcza przykre konsekwencje Twoich zaniedbań. Dlatego zniszczone jest Twoje zboże (o ile może wyrosnąć coś na polu próżniaka) – nie czujesz smaku życia, zaczyna brakować Ci pokarmu i sił witalnych. Dlatego nie masz oliwy – narzędzi do zdobywania światła bożego, umiejętności czytania Słowa, zrozumienia swej sytuacji życiowej. Oliwa to także środek łagodzący powstałe na skórze rany i pęknięcia. Kiedy nie masz oliwy, to życie bardziej Cię boli, mocniej odczuwasz wszelkie trudne sytuacje, szybciej atakują Cię bakterie i wirusy grzechu, spada Twoja odporność na pokusy. Miałabyś to wszystko, gdybyś nie rezygnowała z trudu uprawy… Uważaj, bo pole żyznej ziemi, jaką miałaś uczynić sobie poddaną, może zamienić się w Pole Krwi, Hekeldamah, które przyda się jedynie do grzebania cudzoziemców lub zdrajców…
Rzuciwszy srebrniki w stronę przybytku, oddalił się. A potem poszedł i powiesił się. Arcykapłani zaś wzięli srebrniki i orzekli: Nie wolno kłaść ich do skarbca świątyni, bo są zapłatą za krew. Po odbyciu narady kupili za nie Pole Garncarza, na grzebanie cudzoziemców. Dlatego pole to aż po dziś dzień nosi nazwę POLA KRWI. (Mt 27,5-8)
Rozniosło się to wśród wszystkich mieszkańców Jeruzalem, tak że nazwano ową rolę w ich języku HAKELDAMACH, to znaczy: POLE KRWI. (Dz 1,19)
***
Winnica to przestrzeń Twojej posługi, służby innym i Bogu. Winnica nierozumnego jest źle uprawiana, niezgodnie z logiką, zasadami, porami roku itp. Nie daje ona dobrego wina. Lepiej ją wyciąć, bo nie nadaje się do niczego. Albo lepiej odebrać ją głupcowi, aby nie kalał dobrych szczepów winnych.
Młode wino w smutku, WINNICA PODUPADŁA, wzdychają wszyscy ludzie wesołego serca. Ustała wesołość bębenków, ucichła wrzawa hulających, umilkł wesoły dźwięk cytr. Nie piją wina wśród pieśni, sycera gorzknieje pijakom. (Iz 24,7-9)
Podupadła winnica także obraz braku troski o własną duszę, niechęć do trwania w winnym krzewie, jakim jest Pan, letniości życia duchowego. Nierozumny nie troszczy się o to, aby wydobywać z zasadzonych we własnej duszy owoców, które Pismo nazywa owocami Ducha św. Rosną przecież w Tobie szczepy winne sakramentów, dawana jest Ci łaska, przyjmujesz Eucharystię, Pojednanie, a u korzenia Twej winnicy jest Chrzest i Bierzmowanie. Wzmocniono Cię także sakramentem małżeństwa! Bóg w ten sposób wszczepił Cię w Swego Syna, w Jego Mistyczne Ciało – Kościół. Głupota polega na zaniedbaniu tych darów, na nie ustrzeżeniu ich, na wpuszczeniu wilków i zbójców do winnicy serca, na nieprzyjmowaniu przycinania jej pędów.
Jak dbasz o winnicę duszy i owoce, jakie ma sprawić w Tobie łaska sakramentów? Jak smakuje Twoje wino? Czy wlewasz je do nowych bukłaków, czy Ci się nie chce i kurczowo trzymasz się starych nawyków i schematów nie pozwalając działać Duchowi?
Postaraj się przyjąć Słowo, którym Pan Cię karmi w tym czasie. Zadaj sobie trud przekroczenia własnego lenistwa, niechęci do modlitwy i medytacji. Wzbudź w sobie lat wiary w działanie Pana, bo to właśnie niewiara i bałwochwalstwo stoi u podstaw grzechu lenistwa, zwłaszcza duchowego. Dziś Bóg daje Ci swoje Słowo i obiecuje, że jeśli za nim podążysz, on przemieni miałkość Twoje codzienności!
Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa. (…) ZAMIAST CIERNI WYROSNĄ CYPRYSY, zamiast pokrzyw wyrosną mirty. I będzie to Panu na chwałę, jako znak wieczysty, niezniszczalny! (Iz 55,10-13)
***
Rozwalony kamienny mur to obraz otwartości na pokusy. Nic nie strzeże pola i winnicy. Wskutek lenistwa i gnuśności możesz doprowadzić się takiego stanu, w którym otworzysz się na każdą słabość. Wszelka nieprawość znajdzie posłuch u ciebie. Brakuje wtedy duchowej ochrony przed trudem i cierpieniem, przed ludzką niegodziwością i nienawiścią diabła.
Rozbity mur z kamieni to także symbol pozorów – cóż z tego, że zewnętrznie jesteś pobożna, skoro Twoja pobożność pozbawiona jest mocy!
Jak możesz na nowo zbudować ochronę wokół swej duszy?
Kiedy nie czytam przez kilka godzin Biblii albo pozwolę sobie zabrać czas na adorację, mam poczucie nieodwracalnej straty, bez względu na to, czy to z mojej winy, czy z winy innych. Dzień bez Mszy Świętej, adoracji, Biblii czy różańca jest otwarciem się na potworność grzechu. (O. Augustyn Pelanowski)
Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. NIE ŚPIJMY przeto jak inni, ale CZUWAJMY i BĄDŹMY TRZEŹWI. Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani. My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, przyodziani w pancerz wiary i miłości oraz w hełm nadziei zbawienia. (1 Tes 5,4-9)