Rekolekcje zimowe 2020/Medytacja III
Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. (Mt 6,19)
Co zbierasz? Co zagarniasz do siebie i dla siebie? Ludzi, emocje, przedmioty? Co gromadzisz?
Mól i rdza niszczą – dosłownie “powodują zanik”. To co zgromadzisz na ziemi, prędzej czy później zniknie.
Bogactwo wasze zbutwiało, szaty stały się żerem dla moli… (Jk 5, 2)
W wieczność przeniesie się coś zupełnie innego – miłość, wolny czyn uczyniony z ofiarnej miłości. Popatrz na dzisiejszy dzień – widzisz takie czyny?
W grece rzeczownik przetłumaczony przez polski wyraz “rdza” oznacza również jedzenie, pochłanianie – bądź co bądź mówimy, że rdza coś pożera. Zauważ więc, że pozwalasz, aby rdza pożarła coś materialnego, coś co jest dla ciebie tak cenne, że sam chcesz to zjeść, tym się nasycić. Każdy przedmiot, którym chcesz się “najeść” pożre ktoś inny. Co więc jesz, albo mocniej – co pożerasz?
Nadmierna konsumpcja oznacza nienasycenie, nieustanne pragnienie – uczuć, rzeczy, ludzi, wrażeń. Przypomnij sobie, co Pan powiedział nienasyconej Samarytance:
Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu (J 4,13–14).
A powiedział to przy studni, w miejscu gdzie nie tylko można znaleźć wodę, ale także w miejscu, gdzie nawiązywano miłosne znajomości. Dał przez to do zrozumienia, że każde nasze pragnienie bierze swój początek w głodzie miłowania. Czy umiesz odnaleźć ten mechanizm odwiecznego głodu miłości u siebie? Po czym go rozpoznajesz?
Niektórzy tak mocno zepchnęli to pragnienie w głąb swej świadomości, że żyją na co dzień w zimnej obojętności wobec każdego człowieka. Głód odzywa się jednak w innych pragnieniach – im bardziej uporczywych, absolutnych lub wyuzdanych, chorych, tym mocniej wskazujących na ogrom wewnętrznego braku.
Każda próba zaspokojenia tego pragnienia jest jak wypicie oceanu – zachłysnę się lub utopię, ale celu nie zrealizuję. Tylko On może nasycić!
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem (J 6,55).
Ponieważ przeżywasz Eucharystię bez refleksji, bez świadomości Daru, bez pamięci, że karmisz się Kimś konkretnym, Osobą – dlatego wciąż chorujesz na nienasycenie.
Uświadom sobie na nowo, że jesz Jego Ciało! Ty, który jesteś żądny tylu wrażeń, czy rzeczy, czy smaków – jesz Jego Ciało!
Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6,19-21).
Pan mówi najpierw o czynnikach naturalnych mogących dokonać zniszczenia (mól i rdza) rzeczy materialnych, a potem o ludzkich działaniach (złodzieje). Nietrwałość tego, na czym nam zależy jest podwójna – wynika z naturalności przemijania i z działań drugiego człowieka. Zawsze jednak będzie chodzić o niemożność skontrolowania (a co za tym idzie – nasycenia się) rzeczy, przeżyć, doświadczeń.
Dosłownie jest powiedziane o złodziejach nie tyle, że się włamują, co “podkopują się” w domyśle “pod progi domostw”. Właśnie tam bywały zakopywane rzeczy cenne. Miejsce pod progiem to ówczesny sejf.
Gdzie jest Twój skarb? O co się trzęsiesz, troszczysz, boisz, że stracisz? Na ile się karmisz posiadaniem tego skarbu?
Skarb w niebie jest wyjęty spod prawa przemijalności i zniszczenia. Niebo to najpewniejszy sejf i bank zarazem. Pomyśl nad takimi Twoimi uczynkami, które tam, w Domu Ojca, są witane z radością pośród aniołów. Kojarzysz takie?
Tak samo, mówię wam, radość wzbiera wśród aniołów Boga z powodu jednego nawracającego się grzesznika. (Łk 15,10)
Pragnienie skarbu – bogactwa, bezpieczeństwa, obfitości jest w nas wpisane, tyle, że czynimy z niego karykaturę. Potrzeba było Wcielania, aby Ktoś ukierunkował te nieuporządkowane porywy ciał i serc.
Potem Jezus, świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę. (J 19,28)
W pragnieniu Ukrzyżowanego zawierają się wszystkie nasze chore pragnienia. On je wziął na krzyż i przybił do drzewa. Możesz Mu je oddać, jedno po drugim, od najpospolitszych po najbardziej chore. Za każdym razem Pan chce je przemienić w pragnienie miłości – doprowadza każde pożądanie do istoty rzeczy, do miłości Ojca.