Dwa rodzaje ludzi mnożą grzechy,
a trzeci ściąga GNIEW karzący:
NAMIĘTNOŚĆ gorąca, jak OGIEŃ płonący,
nie zgaśnie, aż będzie zaspokojona;
człowiek NIECZYSTY wobec swego ciała,
nie zazna spokoju, aż go ogień spali;
ROZPUSTNIK, dla którego każdy chleb słodki,
nie uspokoi się aż do śmieci.
Człowiek popełniając cudzołóstwo
mówi do swej duszy: «Któż na mnie patrzy?
Wokół mnie ciemności, a mury mnie zakrywają,
nikt mnie nie widzi: czego mam się lękać?
Najwyższy nie będzie pamiętał moich grzechów».
Tylko oczy ludzkie są postrachem dla niego,
a zapomina, że oczy Pana, nad słońce
dziesięć tysięcy razy jaśniejsze,
patrzą na wszystkie drogi człowieka
i widzą zakątki najbardziej ukryte.
Wszystkie rzeczy są Mu znane, zanim powstały,
tym więc bardziej – po ich stworzeniu.
Takiego [człowieka] spotka kara na ulicach miasta,
tam gdzie nie będzie się spodziewał niczego
– zostanie schwytany. (Syr 23,16-21)
Pierwszy rodzaj tekst natchniony nazywa “gorącą namiętnością”, a odnosi się do pożądania osób, emocji, bliskości, władzy nad drugim. Jest ona „jak ogień płonący”, nie zgaśnie, póki nie będzie zaspokojona.
Co Cię rozpala – praca, pasje, myśl o jakichś rzeczach, czy może właśnie myśli o ciele drugiej osoby?
Podobnie będzie z drugim rodzajem nieczystości, czy też może etapem, który jednak skierowany jest bardziej do własnego ciała – masturbacją i pornografią. Jako łatwy rodzaj dawania sobie tak bardzo potrzebnego przeżycia, które dotyka głodu czułości, intymności a jednocześnie daje rozładowanie i (krótkotrwałe) poczucie rozluźnienia – wciąga coraz bardziej, spala i wypala człowieka, jego siły życiowe, zostawiając swoiste wypalenie.
Czy doświadczasz w swoim życiu czułości i delikatności od drugiego człowieka? Tęsknisz za tym?
Te dwa pierwsze rodzaje nieczystości wprowadzają na ścieżkę nawyku, a co za tym idzie nałogu. Do zejścia z tej drogi potrzebne jest współdziałanie Łaski i wytrwałości człowieka.
Jakie chore nawyki lub nałogi paraliżują Twoją duszę? Ukonkretnij je przed Obliczem Pana.
Dwa rodzaje ludzi mnożą grzechy,
a trzeci ściąga GNIEW karzący… (Syr 23,16)
Trzeci rodzaj nieczystości ściąga na siebie karę bożą, a odnosi się do rozpusty, czyli wyjścia z nieczystością w stronę drugiego człowieka. To już nie wyobrażenia, nie smakowanie grzechu poprzez wzrok, ale generowanie „realnego kontaktu”. Zaiste, w tym „każdy chleb jest słodki”, drugi człowiek (a zwłaszcza jego ciało) jest sprowadzany do przedmiotu – staje się dostarczycielem wrażeń, emocji i satysfakcji. Może dziać się tak zarówno w przelotnym romansie, flircie, jak i dłużej trwającym związku, opierającym się na dawaniu sobie nawzajem seksualnego przeżycia, a także w chorych poszukiwaniach seksualnych “spełnień”. Kto raz wejdzie na tę drogę „nie uspokoi się aż do śmierci”.
Można trwać w rozpuście będąc jednocześnie w małżeństwie i nie wchodzić w zdradę. Można “używać” własnej żony do realizacji swoich fantazji, chorych pomysłów, albo sprowadzić relację małżeńską jedynie do aspektu seksualnego. Jak to wygląda u Ciebie?
Zły zaciemnia poznanie rozpustnika i zapomina on, że:
Oczy Pana, nad słońce,
dziesięć tysięcy razy jaśniejsze,
patrzą na wszystkie drogi człowieka
i widzą zakątki najbardziej ukryte.
Wszystkie rzeczy są Mu znane, zanim powstały,
tym więc bardziej – po ich stworzeniu. (Syr 23,19-20)
Pamiętajmy też, że Bóg dopuszcza różnorakie formy upokarzających zniewoleń ku nawróceniu człowieka. W Liście do Rzymian czytamy, że odrzucenie Boga poprzez nieoddawanie Mu czci i brak wdzięczności otwiera człowieka na kult grzechu i celebrowanie własnych namiętności. Dlatego Bóg dopuszcza zniewolenie, aby otworzyć drogę ku nawróceniu. (Por. Rz 1,24-28)
Czy oddajesz Bogu chwałę uwielbiając Go na modlitwie oraz uznając prawdę o sobie?
Skoro jest napisane, że Pan widzi to, co najbardziej ukryte, skoro wszystko jest Mu znane zanim powstało, to zna także przyczyny grzesznych zachowań ludzkich i może w nie wkroczyć. Może wskazać chore miejsca nawet tam, gdzie nie zajrzy ludzka świadomość. Może naprowadzić na korzenie choroby, jaka nas toczy, abyśmy Mu te korzenie oddali w modlitwie. Może oświetlić naszą pamięć, wspomnienia, utarte sposoby radzenia sobie z naszymi głodami i brakami. Byle starać się rozpoznane miejsca Jemu nazywać, Jemu oddawać, zanurzać w drogocennej Krwi Chrystusa, aby prosić o ogień inny, aniżeli ten z namiętności – o ogień Ducha Św. Ten ogień oczyszcza to, co nieczyste!
Tylko żar Ducha Św. może nauczyć człowieka bliskości z Bogiem, a przecież o brak autentycznej bliskości tu idzie. O głęboki głód akceptacji i poddania się Komuś, kto nas w owym podporządkowaniu nie zdepcze, nie zgnoi, nie zawiedzie. Komuś, przed kim odnajdziemy się jako pokorne dzieci, nie szukające dróg wyniosłości. W jaki sposób prosisz o to Pana?
Z kajdan grzechu do otwartych ramion Ojca! Z więzów nałogu do karności, jaką niesie mądrość! Z rózgi szatana do rózgi Chrystusa!
Któż zastosuje RÓZGI NA MOJE MYŚLI,
a do serca mego – KARNOŚĆ MĄDROŚCI,
by nie oszczędzić mnie w moich błędach,
nie przepuść moich grzechów,
aby się nie mnożyły moje winy
i aby moje grzechy się nie wzmagały;
abym nie upadł wobec przeciwników
i nie sprawił uciechy mojemu wrogowi?
Panie, Ojcze i Boże mego życia,
nie dawaj mi wyniosłego oka,
a ŻĄDZĘ ODWRÓĆ ODE MNIE!
Niech NIE PANUJĄ NADE MNĄ
żądze zmysłowe i grzechy cielesne,
nie wydawaj mię
bezwstydnej namiętności! (Syr 23,1-6)
W Apokalipsie jest napisane o Chrystusie, że będzie On pasł narody rózgą żelazną. Uderzenie takiej rózgi łamie twarde karki i wykoślawione dusze, źle zrośnięte, krnąbrne i zatwardziałe w złości i lęku. Takie złamanie nie jest jednak nieszczęściem, choć jest jakimś bólem. Karcenie Jezusa jest zawsze pełne duchowej radości wypływającej z przeżycia uwolnienia od siebie samego, a właściwie od swego skrzywienia duchowego. Rózga się nie złamie, ale pod nią musi się złamać ludzka pycha.
Czy błagasz Pana o rózgę Jego karności? Jakie tego typu rózgi – swoiste boże narzędzia wychowawcze – widzisz w swoim życiu? Mogą to być jakieś wydarzenia, sprawy – a może ludzie postawieni na Twojej drodze. A może odrzuciłeś taką propozycję wychowania Cię przez Pana?