Wtorek, 11 grudnia 2012 r.
I CZYTANIE Iz 40, 1-11
„Pocieszcie, pocieszcie mój lud! mówi wasz Bóg. Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy”. Głos się rozlega: „Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką.
Wtedy się chwała Pana objawi, zobaczy ją wszelkie ciało, bo powiedziały to usta Pana”. Głos się odzywa: „Wołaj!” – I rzekłem: „Co mam wołać?” – „Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny. Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje. Prawdziwie trawą jest naród. Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa na wieki”.
Wstąpże na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: „Oto wasz Bóg!” Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. Oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie pasterz pasie swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie.
EWANGELIA Mt 18, 12-14
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”.
Choć wydaje ci się, że to ty szukasz Boga, to tak naprawdę On poszukuje ciebie.
Przypowieść, jaką Jezus dziś opowiada, jest historią o przedziwnym pasterzu, nieliczącym się z kosztami, z realiami, czy stanem posiadania. Radość i miłość do zagubionej owcy jest w Nim niewyobrażalna z ludzkiego punktu widzenia. Nie chodzi w niej bowiem o sentymentalizm, czy słodycz rodem z kolorowych pobożnych obrazków, ale o głęboką i mocną więź, jaka łączy Boga z Jego dziećmi – Pasterza z Trzodą. Bóg cię szuka bo jesteś z Nim organicznie związany, bo twój brak jest raną w Jego Sercu, bo wie, że bez Niego nie możesz żyć i – w jakiś sposób – On bez ciebie. Tylko On wie jakie są twoje potrzeby, zna najlepsze pastwiska i umie w delikatny i łagodny sposób na nie cię zanieść. Wie, że odłączony od Jego obecności usychasz, stając się – to iście adwentowy obraz – ziemią popękaną i spieczoną, nie wydającą owoców i jakby skazaną na obumarcie.
– Jak ci się zdaje – pyta Jezus – co robię dla ciebie? Jak ci się zdaje, co sie dzieje ze Mną, gdy nikniesz na swoich ścieżkach, wchodząc w przeróżne kompromisy ze złem? Jak ci się zdaje, co pojawia sie w Moim Sercu, gdy widzę twoje układanie się z kłamstwem, podłością, osądem, głupotą, czy małodusznością? Tak, idę cię odnaleźć, tam, gdzie jesteś. I choć nie są to miejsca, w których spodziewasz się odnaleźć Boga, tam Ja Jestem…
– Boże, mój Boże, szukam Ciebie. Jak zeschła ziemia łaknąca wody…
– Dziecko, moje dziecko, szukam Ciebie. Jak deszcz pragnący dać życie…