Lampą ciała jest oko jeśli więc oko twoje będzie proste (czyste, szczere) całe ciało twoje będzie w świetle. Jeśli zaś twoje oko byłoby złe całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło w tobie jest ciemnością, jakże wielka to ciemność! (Mt 6,22-23)
Zwykle termin “ciało” ma w Nowym Testamencie znaczenie negatywne, jako pewien element materialny przeciwstawiany temu, co duchowe. Tu jet inaczej. Widać w tym fragmencie pozostałość dawnego semickiego sposoby wyrażania się, w którym “ciało i krew” oznaczają po prostu człowieka.
“Lampa” lub “światło” twego ciała (λυχνος του σωματος – lychnos tou somatos) to podstawa umiejętności rozeznawania, poznania nie tylko ogólnego dobra i zła, ale także rozeznawania poszczególnych drobnych z pozoru rzeczy w życiu.
Oko (οφθαλμος – oftalmos) w Starym Testamencie – podobnie jak serce – to postawa człowieka. Według ST cały człowiek, cała jego osobowość, niejako koncentruje się w oku.
Oko ma być proste. Mateusz używa tu przymiotnika απλους, który można przetłumaczyć także jako “szczere, czyste, jasne”. LXX oraz Nowy Testament tym słowem określa postawę niepodzielonego serca oddanego Bogu. Człowiek który posiada oko „szczere”, niepodzielne, jest otwarty na objawienie, które przynosi Jezus. Człowiek, którego oko jest „złe” zamyka się na objawienie. Przed człowiekiem jest zatem wybór: otworzyć się całkowicie i szczerze na światło orędzia ofiarowanego przez Jezusa albo stanąć wobec niego z „okiem złym”, tj. dokonując własnych kalkulacji i zamykając się na to światło.
Powstaje pytanie – co jest twoją lampą? Co rzuca tak mocne światło na twoje patrzenie na samego siebie i sprawy dookoła, że determinuje całe twoje postrzeganie świata? A może należałoby inaczej zadać pytanie – co rzuca cień na twoje życie? Może jeszcze należycie nie oświetliło cię światło Słowa, które przychodzi:
…aby objawić się tym, którzy siedzą w ciemności i w cieniu śmierci, i nakierować nasze stopy na drogę pokoju. (Łk 1,79)
Czy twoje światło, twoje patrzenie na siebie należycie wydobywa z cienia wszystko, co kryje się w zakamarkach twego serca? Bo przecież:
Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego wychodzą złe zamiary, nierządne czyny, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwa, chciwości, niegodziwości, podstęp, wyuzdanie, złe oko (zazdrość), obelżywość, pycha, głupota; wszystkie te złe rzeczy pochodzą z wnętrza i zanieczyszczają człowieka. (Mk 7,21-23)
Warto zwrócić uwagę, że św. Marek użył tu semityzmu “złe oko”, określając nim zazdrość. To także przyczynek do zrozumienia wady twego duchowego wzroku…
Zastanów się, która z tych wszystkich postaw nie zaciemnia twego spojrzenia tak, że nie widzisz Pana, w którego się wpatrujesz na adoracji, widzisz zaś siebie, swoje sprawy, trudności, tęsknoty, czy pragnienia. Pół biedy jeszcze jeśli mówisz o nich Chrystusowi, gorzej jeśli trwasz w kontemplacji własnej ciemności. W ten sposób można doprowadzić się do martwych rozważań, do beznadziei i widzenia wszędzie “tchnienia śmierci” i rozkładu. Podobnie jak starotestamentalny Tobiasz, który wszędzie widział jedynie trupy – niby to w pobożnej chęci spełniania dobrych uczynków grzebania zmarłych – co doprowadziło go do martwych relacji a wreszcie do ślepoty. Dopiero żółć ryby złapanej przez syna wróciłą mu wzrok.
I przystąpił do niego Tobiasz z żółcią z ryby w ręku, i dmuchnął na jego oczy, dotknął się i rzekł: «Ufaj, ojcze!», i przyłożył mu lekarstwo, i odczekał chwilę. Potem zerwał obiema rękami bielmo z kątów jego oczu” (Tb 11, 11–12).
O. Augustyn Pelanowski OSPPE tak komentuje ten fragment:
W języku greckim TO LEUKOMA oznacza nie tylko bielmo, ale też białość w ogóle. Źródłem tego słowa jest wyraz HE LEUKOS – czyli biały, błyszczący, a także uniewinniający!!! W języku polskim istnieje też takie przenośne określenie, że ktoś się wybiela, to znaczy uniewinnia się. Zaślepia nas uniewinnianie siebie samych – zauważmy, że szczególną cechą egocentryzmu jest to, że zawsze INNI SĄ WINNI, NIGDY MY. Zawsze do innych mamy pretensje, do Boga, do ludzi; zawsze inni nas krzywdzą, zawsze inni nie są tacy, jakbyśmy chcieli, aby byli, a my zawsze uważamy się za uczciwych i sprawiedliwych i zawsze się uniewinniamy. Bielmo – czyli skłonność do wybielania siebie samego – trzeba zerwać z własnych oczu, trzeba przyjąć odpowiedzialność za życie, za swoje złości, za swoją żądzę, za swoją pychę, za swoją chciwość, za swoje uczucia. Gdy człowiek wszystko odbiera w mrocznych przewidywaniach, pełnych ukrytej złości, ślepnie! Trzeba nam zaprosić miłość do własnego serca, miłość Boga. Trzeba zobaczyć to, że Bóg patrzy na nas z miłością, a nie z osądem.
Rozpoznanie Bożego spojrzenia dokonuje się przez przyjęcie z wiarą Bożego słowa – tego, które czytasz, lub tego które słyszysz głoszone na rekolekcjach czy homiliach. Ze słowem od Pana, pouczeniem czy po prostu prawdą może przyjść do ciebie życzliwy człowiek – przyjaciel, współmałżonek, kierownik duchowy, spowiednik. Śmiało można nazwać kogoś takiego “lampą”, w końcu sam Chrystus powiedział tak o swoim Poprzedniku:
On był tą Lampą, która płonie i świeci, wy zaś do pewnego czasu pragnęliście cieszyć się jego światłem. (J 5,35)
Pozwalasz tej lampie świecić w twoim życiu, czy też z różnych przyczyn chowasz ją “pod korcem”?
Co przeszkadza ci oglądać Pana? Co cię rozprasza? Grzech, emocje, lęk, jakiś ból?
W jaki sposób szukasz bożej lampy dla swoich ścieżek? Gdzie jest Twoja lampa?