Niedziela, 31 VII 2011 r.
I CZYTANIE Iz 55, 1-3a To mówi Pan Bóg: Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy. Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko. Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę na to, co nie nasyci? Słuchajcie mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do mnie, posłuchajcie mnie, a dusza wasza żyć będzie. II CZYTANIE Rz 8, 35. 37-39
Jedno jest pewne – Boża łaska jest darmowa. W myśl konsumpcyjnej logiki naszych czasów powinny się więc ustawiać niesłychane kolejki do spowiedzi a świątynie pękać w szwach od tłumów spragnionych łaski.
Ale przecież z drugiej strony to, co jest za darmo, od razu staje się mało wartościowe, nijakie. Od razu wkrada się myśl – mnie się to należy. Jest darmo, czyli nie muszę się natrudzić aby to zdobyć. Jest darmo, więc nie jest pewnie zbyt cenne. Wszak i miłość do drugiego człowieka dawkujemy sobie we wspaniałomyślnych zrywach. Darmo, to znaczy też – będzie zawsze a owa niebiańska promocja nigdy raczej się nie skończy. Więc, nie lepiej poczekać?
– Nie potrzebują odchodzić! – mówi więc Pan patrząc na nas. I przez tą zmianę kierunku patrzenia zmusza byśmy stanęli nie w sytuacji tych co to sądzą, że nie ma co sie spieszyć z poszukiwaniem łaski bożej, ale tych, którzy mają łaskę dawać innym. To nas zatrzymuje niejako w drzwiach. Zaraz, zaraz – myślisz sobie – ale czego On chce ode mnie? Ja przecież mam teraz ochotę nieco poużywać, a nie zajmować się innymi.
– Wy dajcie im jeść – mówi niewzruszenie Jezus, zabierając się do odmówienia błogosławieństwa. Sam nie zauważasz jak poddajesz się mocy tych słów. Sadzasz ludzi grupami, przekonujesz, aby usiedli, zatrzymujesz tych, najbardziej zniechęconych.
I dzieje sie cud.
Myślisz sobie – Jak On to zrobił? Jak odgadł, że jest w moim sercu przestrzeń „dawania”, którą muszę rozszerzyć. Wtedy sam otrzymuję wiele. Darmo.
No, to rozejrzyj się dzisiaj. Komu dasz jeść?