Czwartek, 26 lipca 2012 r.

I CZYTANIE Syr 44, 1. 10-15
Wychwalajmy mężów sławnych i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia. Ci są mężowie pobożni, których cnoty nie zostały zapomniane, pozostały one z ich potomstwem, dobrym dziedzictwem są ich następcy. Potomstwo to trzyma się Przymierza, a przez nich – ich dzieci. Potomstwo ich trwa na zawsze, a chwała ich nie będzie wymazana.
Ciała ich w pokoju pogrzebano, a imię ich żyje w pokoleniach. Narody opowiadają ich mądrość, a zgromadzenie głosi chwałę.
EWANGELIA Mt 13, 16-17
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli”.

Co sprawia, że (nie) jesteś szczęśliwy?

Nie chcę, aby pytanie to brzmiało zbyt banalnie, i – szczerze powiedziawszy – mam niezbyt wielką ochotę poruszania tak fundamentalnego tematu, ale sam Pan Jezus dotyka kwestii szczęścia. Wskazując na siebie, jako wypełnienie nie tylko proroctw, ale marzeń i pragnień wszystkich tych, którzy oczekiwali „pociechy Izraela”, Chrystus pośrednio pyta o nasze doświadczenie szczęścia. Pyta także o oczekiwania, jakie mamy w sobie – od życia, od Niego, od samych siebie.

Co ma dać ci szczęście? Kiedy, w jakiej sytuacji będziesz mógł mówić o sobie, że jesteś szczęśliwy, czyli – błogosławiony? Co jest źródłem szczęścia – rodzina, miłość do drugiej osoby, pieniądze, zabezpieczenie, kariera, samospełnienie, realizacja jakiegoś dzieła? I nie chodzi, że wszystkie wyżej wymienione rzeczy są jakoś złe i obrzydliwe w oczach Bożych. Może rzeczywiście wiążą się one w jakimś stopniu z realizacją życia, wypełnieniem powołania, pomnożeniem skarbu, jaki ukrył w tobie Pan. Czy jednak realizując owe zamierzenia i pragnienia będziesz szczęśliwy?

A może jest tak, że twoje oczy nie widzą a uszy nie słyszą? Może serce twoje wciąż jest twarde, niczym serce narodu wybranego, bo idziesz bardziej za swymi zachciankami, aniżeli za pragnieniami zadanymi ci przez Pana? Może nie potrafisz zobaczyć źródła twej siły i szczęścia, najpierw tego głównego, którym jest Chrystus, a potem tych drobnych „źródełek”, które Bóg ci pozostawił dla pociechy w wędrówce do nieba?

Zastów się więc w co się wpatrujesz, czego i kogo słuchasz? Zobaczysz wówczas, w czym upatrujesz szczęście swego życia.

Rozważanie o szczęściu liturgia łączy ze wspomnieniem dziadków Mesjasza. Być może święci Joachim i Anna za swych ziemskich dni (choć o Annie tradycja – uwieczniona w ikonograficznym typie św. Anny Samotrzeciej – mówi, że ujrzała jeszcze Syna swej Córki) nie mogli ujrzeć swego Wnuka. Być może zmarli przed Jego narodzeniem. Być może należą do wielkiego szeregu postaci Starego Testamentu, które żyły w tęsknocie za wypełnieniem wyzwalającej obietnicy Boga. Żyli nadzieją. Teraz widzą jej wypełnienie.

I są szczęśliwi.