A po szabacie, o świcie pierwszego dnia tygodnia, przyszła Maria Magdalena i druga Maria, aby obejrzeć grób. I oto powstało WIELKIE TRZĘSIENIE ZIEMI, gdyż anioł Pana zstąpił z nieba, podszedł, odwalił kamień i usiadł na nim. Jego wygląd przypominał błyskawicę, a jego odzienie – białe jak śnieg. Strażnicy z lęku przed nim zadrżeli i stali się jak martwi.
Anioł zaś odezwał się i powiedział do kobiet: WY SIĘ NIE BÓJCIE; wiem bowiem, że szukacie Jezusa ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, – gdyż powstał tak jak powiedział; chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie był położony. I idźcie szybko, powiedzcie jego uczniom, że powstał z martwych i oto poprzedza was do Galilei – tam Go zobaczycie; oto powiedziałem wam.
I szybko odeszły od grobowca ze strachem i z wielką radością pobiegły oznajmić to jego uczniom. A oto Jezus spotkał je i powiedział: WITAJCIE!
One zaś podeszły, objęły Jego stopy i pokłoniły Mu się.
Wtedy Jezus powiedział do nich: NIE BÓJCIE SIĘ! Idźcie i oznajmijcie moim braciom, aby poszli do Galilei, tam Mnie zobaczą. (Mt 28,1-10)
Wielu zostało pozbawionych w tym Wielkim Poście okazji do fizycznego uczestnictwa nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Rozgrywała się ona jednak pomiędzy nami, albo może raczej – w nas. Szczególnie długo przystanęliśmy przy X stacji Via Crucis – Obnażeniem z szat.
Został obnażony z wszelkich szat i okryć nasz Pan.
Została obdarta ze wszelkich złudzeń Matka nasza, Kościół święty.
Obnażone zostały “zamysły serc ludzkich”.
Jasno się przekonaliśmy, że czas – jak przed Bitwą Warszawską 1920 r. – w którym wszyscy, Kościół, Naród i Państwo klękają przed Panem i proszą o miłosierdzie, odszedł bezpowrotnie do przeszłości. Dziś pragnienie panowania Chrystusa nie przenosi się na życie świeckie. Sacrum i profanum rozstało się. Wiara w potęgę Stwórcy nie jest już światłem w przestrzeni życia społecznego, a rozum oświecony wiarą nie dostarcza już argumentów do działania i musiał ustąpić rozumowi oświeconemu naukami szczegółowymi, choć jest jasne, że nie dają one odpowiedzi na wszystkie pytania człowieka, zawężając ludzkie poznanie głównie do tego co zmysłowe.
Obnaża się świadomość tego, co naprawdę ważne.
Usłyszeliśmy kilka dni temu, że trwające obostrzenia zostaną “poluzowane”. Ale nie dlatego, że domaga się tego dobro duszy człowieczej, ale dlatego, że domaga się tego gospodarka. Pokarm dla duszy – mniej jest istotny, aniżeli finanse Państwa.
Trzeba z tego wyciągać wnioski – i to nie tyle natury politycznej, co duchowej, egzystencjalnej, można powiedzieć – fundamentalnej.
Wiara, rozumiana jako dający pociechę dodatek do życia – obumiera. To dobrze. Trzeba, aby rozbudziła się wiara tych, którzy naprawdę jej chcą, którzy się na nią decydują z całą mocą konsekwencji, jaka z takiej decyzji wynika. Nie możemy być „katolikami bezobjawowymi”. Jeśli jednak świat nie chce smaku soli, jeśli widzimy, że dłuższe przebywanie pośród tego świata grozi nam samym, że smak stracimy – trzeba może tę szczyptę soli gdzieś ukryć, by przechować na lepszy czas.
***
Słyszeliśmy przed chwilą:
I oto powstało WIELKIE TRZĘSIENIE ZIEMI, gdyż anioł Pana zstąpił z nieba, podszedł, odwalił kamień i usiadł na nim. (Mt 28,10)
Wielkie trzęsienie ziemi. Sejsmos (σεισμος). Wstrząs. Drżenie. Zamieszanie.
Takie samo, jak wówczas gdy wydawało się, że Pan śpi podczas żeglugi Apostołów przez wzburzone morze. Poprzez swą pozorną nieobecność Chrystus odsłonił prawdę o sercach Apostołów oraz – zarazem – o Swej pedagogice i wszechmocy. Wspominał o tym wydarzeniu aktualny biskup Rzymu, gdy prowadził wstrząsającą ceremonię na opustoszałym placu św. Piotra.
I oto na morzu zerwała się POTĘŻNA BURZA, tak że łódź była przykrywana przez fale. On natomiast spał. (Mt 8,24)
Takie samo, jak podczas pobytu Pawłą i Sylasa w więzieniu. Trafili tam, gdyż zostali oskarżeni o wzniecanie niepokoju. A oskarżyli ich właściciele opętanej kobiety, niewolnicy, którzy wykorzystywali jej duchową niewolę robiąc z niej wróżbitkę na użytek głupiej gawiedzi. Paweł i Sylas uwolnili ją z mocy Złego, ale tym samym pozbawili tych ludzi przychodów. Obnażyli prawdziwe intencje niegodziwych ludzi. Apostołowie wrzuceni do więzienia przez pretorów, w zamknięciu, śpiewali hymny i modlili się, tym samym odsłaniając prawdziwe źródło siły w nich samych.
Uwierzyli, że naprawdę “miecz obosieczny w ich ręku” (Ps 149), a jest nim Słowo Boże. Ucisk odkrył w nich, być może im samym nie znane wcześniej, pokłady wiary.
Nagle powstało WIELKIE TRZĘSIENIE ZIEMI, tak że zachwiały się fundamenty więzienia; natychmiast też otworzyły się wszystkie drzwi i rozwiązały się więzy wszystkich. (Dz 16,26)
Przerażony strażnik aż chciał się zabić ze strachu, a pretorzy – dowiedziawszy się jeszcze że Apostołowie są obywatelami rzymskimi, czyli ludźmi wolnymi – musieli ich przepraszać osobiście za wyrządzoną niesprawiedliwość.
Podobne sejsmos aż siedem razy jest wymieniane w Apokalipsie. Ma być ono szczególnym znakiem ostatecznego przyjścia Pana, odsłaniającym kres wszechrzeczy.
Chrystus sam o tym prorokował:
Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, będą głody, a miejscami TRZĘSIENIA ZIEMI. (Mt 24,7)
A starotestamentalny prorok Ezechiel był świadkiem tego zjawiska, owego sejsmos, gdy kazał mu Pan prorokować do Ducha nad wyschniętymi kośćmi dzieci Izraela:
I prorokowałem, jak mi polecono, a gdy prorokowałem, oto powstał SZUM I TRZASK, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. (Ez 37,7)
Czyż nie doświadczaliśmy w ubiegłym stuleciu takich wstrząsów gdy św. Jan Paweł II prorokował do Ducha na ówczesnym pl. Zwycięstwa w 1978 r.? Czyż nie odsłoniły one prawdy o mocy Boga?
Uobecniamy dzisiaj Zmartwychwstanie naszego Pana – wstrząs kosmiczny, ingerujący w naturę i jej dane przez Boga prawa. Bóg nie pozwolił, aby natura była do końca autonomiczna wobec Jego mocy. Poprzez historyczne wydarzenie Zmartwychwstania przekroczył zasady i normy, których sam jest Stwórcą.
Bo Bóg jest wolny!
Bo jest Bogiem zazdrosnym! Zazdrosnym o nas, o nasze dusze, o serca, o umysły i wolę! Bo sam mówi:
Oto jak srebro przetopiłem cię ogniem i wypróbowałem cię w piecu utrapienia. Przez wzgląd na Mnie, na Mnie samego, tak postępuję, bo czyż mogę być znieważony? CHWAŁY MOJEJ NIE ODDAM INNEMU. (Iz 48,10-11)
A chwałą bożą jest żyjący człowiek, jak mówi św. Ireneusz z Lyonu!
Więc wstrząsa Pan, na różnorakie sposoby, naturą, aby człowiek na nowo stał się tym, do czego został wezwany przez Stwórcę. Jego chwałą!
Niech więc w tę świętą noc Anioł Pana odsunie kamień naszych grobów!
Niech obnaży do końca, to co ma zostać odkryte!
Niech zadrżą ci, którzy mają zadrżeć!
Niech staną się jak martwi ci, którzy mają się takimi stać! Którym się wydaje, że upilnują Boga!
Niech się uradują ci, którzy w tę noc usłyszą – Nie bójcie się! Nie poddawajcie lękowi, nawet jeśli jesteście zamknięci we własnych Wieczernikach.
Może jeszcze trzeba czasu, zanim Go ujrzymy. Może jeszcze trzeba Marii Magdaleny, aby nam to ogłosiła, może trzeba się wypłakać nad własnymi winami jak Piotr, może trzeba się samemu wybrać do grobu jak niewiasty. Może trzeba pójść do Galilei, a może trzeba będzie jeszcze poczekać do Pięćdziesiątnicy, bo tak bardzo jesteśmy zabarykadowani.
Byle jednak tego wstrząsu nie przegapić, nie zakłamać, jak rzymscy żołnierze czy kapłani i faryzeusze.
Dokonało się pomiędzy nami trzęsienie ziemi, serc i ducha. W noc Paschy Pan przeszedł, jak przez Egipt i wielu poraził. Nie chcemy, aby poraził nas na wieki. Chcemy żyć na Jego chwałę, dlatego padamy na twarze przed Zwycięzcą śmierci i odnawiamy dziś nasze Przymierze z Nim, tak dobrym, że nam na to pozwala.
On jest Panem życia. Nasze życie i zdrowie są w Jego ręku! Jeśli takie są Jego zamiary, abyśmy coś jeszcze na tym świecie mogli uczynić na Jego chwałę – niech nas obdarzy swoim życiem!