Blog ks. Jacka Gomulskiego

Kategoria: Stacja (Page 2 of 3)

STACJA X

J e z u s  z  s z a t  o b n a ż o n y

1 Kor 11,23-30
23. Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb 24. i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę!
25. Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę! 26. Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.
27. Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. 28. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. 29. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije.
30. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło.

Nagie Ciało pokryte strużkami Krwi. Wywyższone na wzgórzu śmierci. Wystawione na spojrzenia przechodzących. Wydrwione. Upokorzone.

Wcześniej dał Swoje Ciało i Krew do spożywania na wiek wieków. I choć jest to Ciało chwalebne Zmartwychwstałego i uwielbionego po prawicy Ojca, to jednak cierpi w naszych rękach, ustach i żołądkach. Przecież karmimy się Nim często codziennie. Przecież oglądamy Go regularnie. Przecież ręce kapłanów (i nie tylko) dotykają Go mogąc zrobić z Nim dosłownie wszystko. Czy nas to zmienia? Ile razy doświadczamy siły płynącej z tej jedynej w swoim rodzaju Obecności? Ile razy uświadamiamy sobie, że to nie trochę mąki z wodą, ale Bóg Jedyny?

Czyż często nie zbliżamy się do granicy, o której mówi Paweł, pisząc o spożywaniu i piciu wyroku na samych siebie?

Jedyna szata, jaka okrywa Skazańca na Golgocie to purpura Krwi. Jedyna korona to ta cierniowa. Sztandarem Pana jest szubienica – Krzyż. Insygniami – Jego rany.

Eucharystia jest nierozerwalnie związana z cierpieniem i ofiarą. A On woła – Czyńcie to na moja pamiątkę!

Naśladować Go?!

STACJA IX

J e z u s  p o  r a z  t r z e c i  u p a d a  p o d  K r z y ż e m

Rdz 3,-19
19. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!
Ps 22,7-8. 13-16
7. Jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu. 8. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, potrząsają głową.
13. Otacza mnie mnóstwo cielców, osaczają mnie byki Baszanu. 14. Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze, jak lew drapieżny i ryczący. 15. Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje. 16. Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia, kładziesz mnie w prochu śmierci.

Nieśmiertelny dotknął prochu śmierci. Doświadczył zderzenia z ową przerażającą granicą, która sprawia, że życie wielu synów człowieczych staje się jedną wielką ucieczką przed nieuchronnym. Istniejący poza czasem, nieskończenie inny od przemijalnego mułu i prochu ziemi leży na niej przyjmując ból i miałkość ludzkiej egzystencji.

Brak siły. Ciało, które odmawia posłuszeństwa. Pokusy, które jedna za drugą przebiegają przez znękany umysł. Otchłań beznadziei zapraszająca do tego, aby się w niej zanurzyć. Czający się strach, przekonujący, że wszystko, że całe życie – było na darmo; że wszystko przeminie wraz ze śmiercią; że nikt nic nie pojął; że nie da się zbawić pyłu, bo i tak wiatr go rozwieje.

Jak wielką trzeba mieć siłę, aby podnieść się z prochu…

Jak wielka moc musi kierować upadającym…

Jak wielka miłość do człowieczego pyłu ziemi…

STACJA VIII

Jezus spotyka płaczące niewiasty

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? (Łk 23,27-31)

Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. (Mt 11,20-21)

Niektórzy mówią przy tej stacji, że Jezus w tym miejscu „pociesza” płaczące niewiasty. Nie ma nic bardziej mylnego. Pan odsłania przed gromadą jerozolimskich kobiet, płaczących nad skazanym na śmierć w tak typowy dla wschodnich zwyczajów sposób, przerażającą przyszłość. Wizja dni ostatecznych jest niejako dopełnieniem Jego Męki. Godzina Jezusa rozszerza się w ten sposób na godzinę czasów ostatecznych ludzkości, a w tym przypadku – mieszkańców Jerozolimy. Za 40 lat niektórzy przypomną sobie Jezusowe proroctwo, gdy swąd spalonych ciał tysięcy poległych zmiesza się ze smrodem palonych murów świątyni i miasta, zwierząt ofiarnych i zapasów kadzidła, ołtarzy i naczyń liturgicznych, rynsztoków jerozolimskich i pałaców najbogatszych. A dzieci owych płaczących nad Skazańcem zginą w dymie, bądź pójdą na kolejne w dziejach tego narodu, tym razem ostateczne, wygnanie.

Kara?

A może konsekwencja odrzuconego Orędzia?

Z nami ma być lepiej? W czym lepsza jest Warszawa, czy Kraków od Jerozolimy, czy Korozain? Tu i tam las suchych drzew.

STACJA VII

J e z u s  p o  r a z  d r u g i  u p a d a  p o d  K r z y ż e m

Iz 10,33-34
33. Oto Pan, Bóg Zastępów, z trzaskiem obcina korony drzew: najwyższe wierzchołki już ścięte, najwznioślejsze powalone. 34. Gęstwiny lasu trzebi się toporem. Pada Liban ze swą wspaniałością.
Rz 8,32
32. On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?

Najwyższe wierzchołki już ścięte.

Dlaczego Bóg nie oszczędza tylu cennych istnień? Dlaczego tylu ludzi ginie każdego dnia? Dlaczego tyle ofiar wypadków, kataklizmów, powodzi? Przecież nie zawsze są one wynikiem błędu człowieka. Dlaczego Wszechmogący nie powstrzyma hekatomby nienarodzonych? Dlaczego dopuszcza tyle zła?

Dlaczego nie oszczędził Syna?

Jesteśmy niczym wobec Jego potęgi. I On owo „nic” miłuje. Bez wyjątku. Dlatego pozwala Synowi stać się niczym. Dlatego motłoch jerozolimski widział Boga leżącego w kałuży krwi. Dlatego po trzykroć, a nawet więcej niż po trzykroć, bo przez tysiąclecia, Bóg pada – by powstać, by dać nadzieję, by okazać solidarność z każdym cierpieniem.

By wreszcie, po trzech dniach, wskazać na przebity bok, którym jest miłosierdzie. Dla każdego, kto do Niego przyjdzie.

STACJA VI

W e r o n i k a  o c i e r a  T w a r z  J e z u s o w i

1 Sm 6,20
20. Mówili więc mieszkańcy Bet-Szemesz: Któż zdoła stanąć przed obliczem Pana, przed tym Bogiem świętym?
Ap 22,1-4
1. I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. 2. Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców – wydające swój owoc każdego miesiąca – a liście drzewa służą do leczenia narodów. 3. Nic godnego klątwy już odtąd nie będzie. I będzie w nim tron Boga i Baranka, a słudzy Jego będą Mu cześć oddawali.
4. I będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego – na ich czołach.

Oblicze Boga.

Tak różne od naszych wyobrażeń, od naszych „pomysłów”, od naszych schematów. Tak inne, aniżeli ziemska, powszednia swojskość. Inne od naszych twarzy, jakie ukazujemy sobie nawzajem codziennie rano.

Potężne. Groźne.

A jednocześnie bliskie, pełne miłości, łagodne – o paradoksie ludzkiego niedoskonałego języka…

Bał się Mojżesz patrzyć Panu w oczy, zasłaniał twarz, cofał się, doświadczał własnej marności. Oprawcy Mesjasza takich skrupułów nie mieli. Nie rozpoznali Boga. Jedna Weronika zauważyła w obliczu Skazańca coś więcej aniżeli dowód na kruchość ludzkiej powłoki. Uwierzyła Miłości. Więc Miłość odcisnęła się w jej duszy ukazując vera icon – prawdziwy obraz Boga.

Będzie jeszcze moment, gdy zobaczysz Oblicze – bez ziemskich zniekształceń, bez ran i zadrapań, a raczej z ranami i zadrapaniami, ale opromienionymi blaskiem chwały. A każda rana będzie głosiła miłość do ciebie. A każda strużka krwi będzie śladem pamięci o tobie. A każdy siniak będzie dowodem zaufania, jakie On w tobie pokłada.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Światło życia

Theme by Anders NorenUp ↑