Blog ks. Jacka Gomulskiego

Kategoria: Stacja (Page 1 of 3)

ZAKOŃCZENIE

Iz 53,10b-12
10b. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. 11. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. 12. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców.
A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami.
Ap 19,11-16
11. Potem ujrzałem niebo otwarte: i oto – biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto ze sprawiedliwością sądzi i walczy. 12. Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. 13. Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. 14. A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach – wszyscy odziani w biały, czysty bisior. 15. A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą Żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu wszechmocnego Boga.
16. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW PAN PANÓW.
Ap 21, 5
5. I rzekł Zasiadający na tronie: Oto czynię wszystko nowe.

STACJA XIV

J e z u s  z ł o ż o n y  d o  g r o b u

Tb 2,7
7. I wybuchnąłem płaczem.
Potem, gdy słońce zaszło, wyszedłem, wykopałem grób i pogrzebałem tamtego.
Ap 8,1
1. A gdy Anioł otworzył pieczęć siódmą, zapanowała w niebie cisza jakby na pół godziny.

Zatoczyli kamień. Przyszli położyć pieczęcie. Postawili absurdalna straż. Ucichł szloch niewiast. Żołnierze pili wino, grali w kości drwiąc z dziwnych żydowskich zabobonów. Apostołowie pochowali się po kątach Wieczernika. Piotr spazmatycznie szlochał. Piłat szukał głębi w misie z wodą służącą do mycia rąk. Arcykapłani oblizywali palce tłuste od mięsa paschalnego baranka.

Aniołowie na palcach stanęli dookoła Grobu.

W przeraźliwej ciszy pochylili bezcielesne głowy.

Niepojętą zdawała im się Jego miłość. Niepojętą, ale godną największej czci.

Trwali. Czekali.

Wiedzieli, że Pan zstąpił teraz do Otchłani, tam, gdzie ich dawni współbracia z Księciem Ciemności związali dusze ludzkich praojców.

Wiedzieli, że Pan zstąpił teraz w najgłębsze dno śmierci, stając w jednym szeregu z tysiącami synów człowieczych – tych, którzy byli i którzy nadejdą.

Wiedzieli, że Pan wkrótce powróci.

Czekali.

STACJA XIII

J e z u s  z d j ę t y  z  K r z y ż a  i  z ł o ż o n y  w  r a m i o n a  M a t k i

Za 12,10 b -12a
10b. Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym.
11. W owym dniu będzie wielki płacz w Jeruzalem, podobny do płaczu w Hadad-Rimmon na równinie Megiddo. 12. I płakać będzie cały kraj i każda rodzina oddzielnie.
Dn 13,35
35. Ona zaś płacząc spoglądała ku niebu, bo serce jej było pełne ufności w Panu…

Wielki płacz i wielka boleść.

Siedem mieczy przebiło serce Matki.

Spełniła się przepowiednia Starca dana młodziutkiej niegdyś Miriam.

Nie ma już Anioła, który by zawołał: „Nie bój się, Maryjo”. Nie ma Józefa, który, oświecony widzeniem, zrozumiał i wsparł. Nie ma wreszcie tego Jedynego i Jego spojrzenia pełnego miłości. Jest ból, pustka i pełne niechęci spojrzenia tłumu, sąsiadów, znajomych. Jeszcze szloch Magdaleny. Jeszcze silne ale drżące ramiona Jana – ale to nie to samo, nie to samo…

Trzyma na kolanach Ciało, jak niegdyś w Betlejem. Ale On już nie potrzebuje matczynej opieki.

– Cóż Ci dam, Synku… – pytają bezgłośne wargi.

Jedynie nadzieja pozostaje. I wiara mocna, doświadczona przez życie całe, przez wiele boleści i lata samotności.

Wiara, że to nie koniec.

Wierzysz?

STACJA XII

J e z u s  u m i e r a  n a  K r z y ż u

J 10, 17-18
17. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. 18. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać.
Łk 23, 44-46
44. Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. 45. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.
46. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.

Mam moc – mówi Chrystus – oddać życie i mam moc je znów odzyskać. Czyż mając do dyspozycji takie możliwości nie zrezygnowalibyśmy z cierpienia? Czyż, gdy możemy wybrać coś łatwiejszego i trudniejszego, nie wybieramy w naszej codzienności właśnie tego, co łatwe?

Męka Jezusa jest świadomą decyzją wynikającą z miłości. śmierć krzyżowa nie jest wynikiem nieprzewidzianego splotu dziwnych okoliczności, społecznych i politycznych. Nauczyciel z Nazaretu wie co czyni. Wiedział już przed wiekami, że szalona miłość do człowieczego prochu może doprowadzić Go pod mur, aż na granicę Otchłani.

Niepojęte…

Syn Boży poddał sie śmierci, ciemnościom i mrokom. Oddał ducha. Wraz z ostatnim krzykiem podporządkował wszystko raz podjętej decyzji. I choć przetoczyła się przez Jego serce pokusa zwątpienia, choć wołał: „Czemuś Mnie opuścił”, to ostatnią myślą zwrócił się na nowo ku Ojcu i Jego miłosiernym dłoniom.

A Bóg Ojciec, jak każdy izraelski patriarcha, rozdarł Swą szatę, rozpaczając po śmierci pierworodnego.

STACJA XI

J e z u s  p r z y b i t y  d o  K r z y ż a

Mt 27,22-25
22. Rzekł do nich Piłat: Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem? Zawołali wszyscy: Na krzyż z Nim! 23. Namiestnik odpowiedział: Cóż właściwie złego uczynił? Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: Na krzyż z Nim! 24. Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz.
25. A cały lud zawołał: Krew Jego na nas i na dzieci nasze.
Hbr 6,6b
6. Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko.

Każde uderzenie młota to kolejne strumienie Krwi wypływającej z nadgarstków i stóp. Podniesienie Krzyża również wywołuje nieopisany ból, potęgowany przez okrzyki kapłanów i uczonych w Piśmie. Spieczone usta, a w nich język jak kawałek drewna. Powieki zlepione Krwią.

Ból.

Kto jest temu winien?

Judasz? Sanhedryn? Piłat?

– My. Ja i Ty.

To my krzyżujemy wciąż Bożego Syna. To my nie umiemy żyć mocą zmartwychwstania. To my poddajemy się niewierze poszukując uspokojenia w grzechu. To my odrzucamy przyjaźń Boga. To my traktujemy Jego przebaczenie jak coś, co nam się święcie należy. To my żądamy chrztu dla naszych dzieci, ślubu, a najbardziej pogrzebu z błogosławieństwem Jego Ciął, czyli Kościoła. To my śmiało zdradzamy siebie, oszukujemy, zabijamy słowem zuchwale sądząc, że On nam to wszystko odpuści. To my czynimy z Jego Męki pośmiewisko, zgadzając się na niezliczone profanacje Jej znaku. To my, zakosztowawszy raz słodyczy bycia z Nim porzucamy Go na rzecz człowieka, ciała czy żądzy.

To moja, to Twoja ręka wbija gwóźdź w nadgarstek Boga.

« Older posts

© 2024 Światło życia

Theme by Anders NorenUp ↑