Wtorek, 8 III 2011 r.

I CZYTANIE Tb 2, 10-23 Wlg
Zdarzyło się, że pewnego dnia Tobiasz będąc znużony grzebaniem zmarłych, powróciwszy do swego domu, położył się przy ścianie i zasnął. Podczas gdy spał, spadł z gniazda jaskółczego ciepły gnój na jego oczy, i zaniewidział.
Pan dopuścił, aby mu się przytrafiło to doświadczenie, aby potomnym był dany przykład jego cierpliwości jak Joba świętego. Ponieważ od dzieciństwa bał się Boga i zachowywał Jego przykazania, nie szemrał przeciw Bogu, że go dotknęło nieszczęście ślepoty, lecz pozostał nieporuszony w bojaźni Bożej, składając Bogu dzięki przez wszystkie dni swego Życia. Jak bowiem przełożeni rodów urągali błogosławionemu Jobowi, tak krewni i przyjaciele naśmiewali. się z życia Tobiasza, mówiąc: „Co się stało z twoją nadzieją, dla której dawałeś jałmużny i sprawiałeś pogrzeb zmarłym?” Tobiasz zaś karcił ich, mówiąc: „Nie mówcie tak: jesteśmy bowiem dziećmi świętych i oczekujemy tego życia, które Bóg da tym, co nigdy w stosunku do Niego nie zmienią swej wiary”.
Anna zaś, jego żona, chodziła codziennie na pracę tkacką i z pracy rąk swoich, co mogła zarobić, przynosiła na pożywienie. I przytrafiło się, że otrzymawszy koźlę, przyniosła do domu. Mąż jej, słysząc beczenie koźlęcia, rzekł: „Baczcie, czy czasem owo koźlę nie zostało skradzione, a oddajcie je jego panu; nie godzi się nam bowiem spożywać czegoś z kradzieży ani nawet dotykać”. Na to żona jego z gniewem odpowiedziała: „Jest oczywiste, że twoja nadzieja stała się próżną; oto co ci przyniosły twoje jałmużny!” Urągała mu tymi i podobnymi słowami.
EWANGELIA Mk 12, 13-17
Uczeni w Piśmie i starsi posłali do Jezusa kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli podchwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?”
Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć”. Przynieśli, a On ich zapytał: „Czyj jest ten obraz i napis?” Odpowiedzieli Mu: „Cezara”. Wówczas Jezus rzekł do nich: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. I byli pełni podziwu dla Niego.

Oddajcie monetę z Cesarskim wizerunkiem cesarzowi, ale człowiecze wnętrze – jak mawiał Tertulian – oddajcie Bogu. W duszy ludzkiej bowiem odbity jest wizerunek Stwórcy, gdyż na Jego obraz i podobieństwo powstaliśmy. Nikt z nas nie należy do człowieka, choćby najpotężniejszego, nie należymy do ludzkich układów i zależności, nie jesteśmy własnością jakichkolwiek ugrupowań, partii, spisków i zmów – jesteśmy Boży!

Jeśli więc ktoś wyciąga rękę po Twoją duszę, lub chce zabrać w niewolę dusze Twoich dzieci – wolno Ci będzie, ba, musisz nawet rękę tę odtrącić. Być może nawet odciąć! Zapłać podatek Cesarzowi, ale – gdy Cesarz siada na ołtarzu – powiedz „Non possumus”! I zareaguj!

A przecież (patrz dookoła uważnie) dusze Twoich dzieci są już w mocno zaciśniętej ręce – Cesarza, Cara, Wszechorganizacji, Unii, Partii, czy jak tam sie toto dziś zowie. Pozwalasz na to? Uważasz, że to normalne, iż w zdemoralizowanej szkole pierwszoklasiści wymieniają się adresami stron pornograficznych? Pani minister pewnie tak sądzi, gdyż będzie chciała jak najszybciej uświadomić maluchom, że chłopiec może mieć chłopca, a posiadanie dwóch mam to fajna sprawa. A może również jesteś zdania, że jedynie ważne dla Twych pociech to znać angielski, zdobyć byle jaką specjalizację i dyplom uczelni (nic nie wart, bo poziom siadł już dawno) ale nie umieć myśleć, nie znać własnej historii, i zamiast Boga mieć w sercu św. Spokój?

Należysz do Boga. Ty i Twoje dzieci. Nie oddawaj więc siebie i innych w niewolę Cesarzom tego świata!

Walcz!