Poniedziałek, 23 lipca 2012 r.
I CZYTANIE Ga 2, 19-20 Ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. EWANGELIA J 15, 1-8 Jezus powiedział do swoich uczniów: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”.Czasami wydaje się, że większość rzeczy w życiu idzie całkiem nieźle. Przykazania w miarę wypełniamy, odnajdujemy jakąś swoją ścieżynkę pośród dróg powołania, wiemy już o co nam idzie w życiu, znamy swoje słabości i wady, mamy wrażenie, ze już niczym siebie samych nie zaskoczymy, przyzwyczailiśmy się do swych grzechów oraz tego, w czym jesteśmy dobrzy, aż tu nagle… Na naszym ułożonym życiu pojawia się jakaś rysa. Zrazu mała, niewyraźna z czasem jednak zaczyna przeszkadzać, bo psuje nam ułożony obraz samych siebie i świata dookoła. Zaczyna boleć jak kamyk w bucie, którego nie można tak od razu wyjąć. Coraz bardziej zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy już w stanie normalnie funkcjonować, tak bardzo nasz obraz świata i samych siebie zaczyna nam doskwierać. Czasami pojawia się jeszcze kilka takich zarysowań, a czasami jakieś trudne wydarzenie, czy wymuszająca nietypowe decyzje życiowa okoliczność sprawiają, że obraz ułożonego świata pęka w drobny mak. Pojawiają się ze zdwojoną siłą dawno nie zadawane sobie pytania, na nowo widzimy miałkość naszych działań, uderza zło grzechów i zaniedbań, upokarzają przyklepywane przez lata słabości i słabostki. Zadajemy sobie pytanie o owoce naszych trudów, inaczej patrzymy na rodzinę, przyjaciół i bliskich, szukając u nich wsparcia, a często nawet litości. Czujemy się zagubieni we własnych wątpliwościach, i choć dla innych mamy gotową receptę na wyjście z trudności, nie potrafimy zastosować jej sami do siebie. Rozum podpowiada nam modlitwę, jako pomoc i drogę do odnalezienia światła w naszych mrokach, duch nasz jednak jest tak bardzo przerażony i sparaliżowany rozbiciem pseudo-uporządkowanego świata, że nie odważamy się stanąć przed Bogiem by poszukiwać odpowiedzi.
A to On przecież dopuszcza ów stan, oczyszczając latorośl, która przynosi owoc. Jego zamiarem i planem jest jeszcze pełniejszy i obfitszy plon naszego życia.
I być może jakoś to przeczuwamy, ową bożą pedagogikę obumierania, oczyszczania i wzrostu, ale wolimy pozostać pod przykryciem lęków, żalu, smutku, a nade wszystko olbrzymiego rozczarowania samymi sobą czy ludźmi, którzy nas otaczają.
Bóg nas oczyszcza. Często musi to czynić po wielokroć w ciągu naszego życia, abyśmy nie uschnęli w bylejakości. Abyśmy nie popadli w jakiś rodzaj samozachwytu i ułożenia się ze słabością, pogodzenia się, że wyżej już nie podskoczymy, a nasze dzieła nie muszą być wcale do końca takie jak sobie zakładaliśmy na początku (często ten sposób myślenia nazywamy pokorą, zupełnie tak, jakby Pan Bóg nie wszczepiał nam w serca pewnych wielkich pragnień). Abyśmy zawsze, tak po Pawłowemu, biegli ku wyznaczonej dla nas mecie, gdzie kryterium nie będzie subiektywny obraz samych siebie i własnych możliwości, ale życie wiary pozwalającej zawołać – Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!