Blog ks. Jacka Gomulskiego

Miesiąc: maj 2011 (Page 4 of 5)

Wtorek III tygodnia Okresu Wielkanocnego

Wtorek, 10 V 2011 r.

I CZYTANIE Dz 7, 51-59; 8, 1
Szczepan mówił do ludu i starszych, i uczonych: „Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy! Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali. Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie przestrzegaliście go”.
Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy. I rzekł: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga”.
A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” Szaweł zaś zgadzał się na zabicie Szczepana.
EWANGELIA J 6, 30-35
W Kafarnaum lud powiedział do Jezusa: „Jakiego dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: «Dał im do jedzenia chleb z nieba»”.
Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”.
Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”. Odpowiedział im Jezus: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.

Zawrzały gniewem ich serca, zgrzytali zębami, podnieśli krzyk, zatkali sobie uszy. Kamienowali.

My jesteśmy zbyt letni i byle jacy nawet na to. Słowo Boże niewiele wywołuje w nas emocji. Być może dlatego, że jeszcze żaden Szczepan z mocą i silnym przekonaniem nie nazwał publicznie naszych największych grzechów. Na co dzień przecież kapłani mówią z ambony raczej okrągłymi, ładnymi zdaniami, koncyliacyjnie zapewniając o nieskończonej miłości Przedwiecznego. O tym, że miłość ta jest nieustannie odrzucana i deptana, że ten sposób podejścia do życia i Boga to nic innego jak zdrada (co wypomina dziś Żydom i nam Szczepan) – tego wolą nie mówić. Za mocne. A poza tym musieliby sami przeorientować swój sposób myślenia i działania w służbie Panu.

Ale przecież teraz już wiesz – dotykasz tego ciężkiego oskarżenia, odrzuciłeś Boga. Otrzymałeś dar zanurzenia w śmierci Chrystusa, umocnienie Duchem Świętym i… wybrałeś siebie i własne pożądliwości. Sycisz siebie zdradzając Tego, który za Ciebie umarł.

A Chleb, który nasyci każdy głód jest na wyciągnięcie ręki…

Uroczystość Św. Stanisława, Biskupa i Męczennika

Poniedziałek, 9 V 2011 r.

I CZYTANIE Dz 20, 17-18a. 28-32. 36
Paweł, posławszy z Miletu do Efezu, wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: „Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, nabytym własną Jego krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego czuwajcie pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski, władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi”. Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi.
II CZYTANIE Rz 8, 31b-39
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i nam wszystkiego nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej, zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: „Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź”. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
EWANGELIA J 10, 11-16
Jezus powiedział do faryzeuszów: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz”.

Gdzie są dobrzy pasterze na miarę Stanisława ze Szczepanowa?

Czy tylko na ołtarzach? Czy ich imiona to jedynie te, które wymieniamy modląc się o ich beatyfikację? Czy pozostaje nam już tylko zaglądać w historię szukając ich śladów, świadectw, postaw, nauczania?

A może są dokoła nas, ale ich nie widzimy – tak świetnie zostali ukryci – niewygodnych, radykalnych, jasnych i prawych. Bezkompromisowych  świadków, zawsze idących pod prąd mód, poprawności, polityki, nowomowy. Dających siebie jako znak sprzeciwu. Nie bojących się o swoja kościelną karierę, uznanie, „dobre” imię. Posłusznych nauczaniu Biskupa Rzymu. Umiejących odróżnić wilka od owcy. Umiejących, gdy trzeba, zawołać „non possumus” – jak Prymas Tysiąclecia. Składających siebie samych w ofierze za braci – jak św. Maksymilian Maria Kolbe. Wiernych prawdzie do końca – jak bł. Ks. Jerzy. Będących wyraźnymi znakami miłości Chrystusa – jak bł. Jan Paweł II.

Może trzeba baczniej rozejrzeć się dookoła. Może trzeba mocniej ich szukać. Na pewno trzeba więcej się o nich i za nich modlić.

Kościół ich potrzebuje. Polska ich potrzebuje. My ich potrzebujemy.

A może to ty masz być takim pasterzem na miarę swego powołania i miejsca w którym Pan cie postawił?

III NIEDZIELA WIELKANOCNA

Niedziela, 8 V 2011r.

I CZYTANIE Dz 2, 14. 22-33
W dzień Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił donośnym głosem: „Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli, postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim.
Dawid bowiem mówił o Nim: «Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi po prawicy mojej, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się serce moje i rozradował się język mój, także i ciało moje spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu. Dałeś mi poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem Twoim».
Bracia, wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy. Więc jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi.
Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go”.
II CZYTANIE 1 P 1, 17-21
Jeżeli Ojcem nazywacie Tego, który sądzi nie mając względów na osoby, ale według uczynków każdego człowieka, to w bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie. Wiecie bowiem, że z waszego odziedziczonego po przodkach złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was. Wy przez Niego uwierzyliście w Boga, który wzbudził Go z martwych i udzielił Mu chwały, tak że wiara wasza i nadzieja są skierowane ku Bogu.
EWANGELIA Łk 24, 13-35
Oto dwaj uczniowie Jezusa tego samego dnia, w pierwszy dzień tygodnia, byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło.
Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: „Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?” Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: „Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało”. Zapytał ich: „Cóż takiego?” Odpowiedzieli Mu: „To, co się stało z Jezusem z Nazaretu, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela. Teraz zaś po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Co więcej, niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: Były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli”.
Na to On rzekł do nich: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swojej chwały?” I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im.
Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi”. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

Piotr wobec tysięcy mieszkańców Jerozolimy nie waha się wskazać winnych przelanej Krwi Jezusa z Nazaretu. „To wyście Go zabili” – woła do nich odważnie.

Do nas też!

Tak. Mamy Krew Niewinnego na naszych czystych rękach. To moje i twoje decyzje stoją za Jego śmiercią. Z tym, że my – w przeciwieństwie do słuchaczy Piotra – niewiele sobie z tego robimy. Nas to nie rusza, przynajmniej na razie. Staliśmy się pokoleniem ludzi nieczułych na jakiekolwiek cierpienie, nie tylko to niezawinione. Jedyne co nas boli to własna rozpacz i depresja. Czujemy wyłącznie siebie, a jeśli obchodzi nas drugi człowiek to przez pryzmat siebie samych. Własne „ego” stało się swoistym filtrem doświadczania świata i ludzi, zjawisk i spraw, uczuć i postaw. Oto tragedia egotyzmu na skalę globalną.

Cóż może uczynić Miłość w takiej sytuacji?

To co zwykle czyni, bo inaczej nie byłaby Miłością – dać siebie! Połamać siebie, jak Chleb i rozdać ubogim w miłość, czyli nam.

Na tym polega nadzieja, że Pan Bóg, mimo, że staje wobec wydawałoby się bez-nadziejnego pokolenia, nie rezygnuje. Obietnica, o której mówił Piotr, trwa nadal – choć coraz trudniej ją pojąć. Jednak, nawet o zachodzie słońca, w mroku i smutku, Pan jest gotów przyjąć zaproszenie i zasiąść do stołu.

A ciągle jeszcze możemy poznać Go po łamaniu Chleba i rozdawaniu Miłości.

Poznać Go po ranach, które sami Mu zadaliśmy.

Sobota II tygodnia Okresu Wielkanocnego

Sobota, 7 V 2011 r.

I CZYTANIE Dz 6, 1-7
Gdy liczba uczniów wzrastała, zaczęli helleniści szemrać przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy. Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów, powiedziało: „Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbali słowo Boże, a obsługiwali stoły. Upatrzcież zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa”.
Spodobały się te słowa wszystkim zebranym i wybrali Szczepana, męża pełnego wiary i Ducha Świętego, Filipa, Prochora, Nikanora, Tymona, Parmenasa i Mikołaja, prozelitę z Antiochii. Przedstawili ich apostołom, którzy modląc się włożyli na nich ręce.
A słowo Boże rozszerzało się, wzrastała też bardzo liczba uczniów w Jerozolimie, a nawet bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę.
EWANGELIA J 6, 16-21
Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wiatru.
Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: „To Ja jestem, nie bójcie się”. Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.

Piękne to dzisiejsze wezwanie Apostolskie o stołach i Słowie Bożym… Aż by się chciało coś złośliwego napisać o Apostolskich następcach i ich dzisiejszych pomocnikach. Gdzieś jeszcze do tego brzęczy w tyle głowy papieskie wezwanie z Archikatedry św. Jana w Warszawie: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki.” Wbrew temu co mówił Benedykt XVI często jednak wierni oczekują różnych umiejętności i specjalizacji iście świeckich od swoich pasterzy. Rzecz jasna mówienie, że przeróżnych, często mało pobożnych umiejętności oczekuje od kapłanów ich ziemska władza zwierzchnia byłoby truizmem.

I cóż? Słowo, czy stoły?

Ano, zależy dla kogo (Kogo) się pracuje… Ktoś powie: i Pan Jezus na to pozwala, na taką dowolność? Przecież nie można dwom panom służyć! Pewnie racja. Ale jednocześnie pamiętajmy, że Pan Jezus czasami wysiada z łodzi, pozostawiając swoich uczniów pozornie samych w obliczu żywiołów. I czeka. A ich reakcje mogą być przeróżne – od poczucia ulgi do przerażenia, z rzadkimi momentami zawierzenia Mu się całkowicie. W jakimś jednak momencie Pan pojawia się, mówiąc: „Ja jestem”! Ta łódź jest moja! Wy jesteście moi!

Więc – stoły, czy Słowo?

Pewnie Słowo, tylko skąd wziąć „siedmiu mężów, pełnych Ducha i mądrości”, aby obsługiwali owe nieszczęsne stoły?

Święto Świętych Apostołów Filipa i Jakuba

Piątek, 6 V 2011 r.

I CZYTANIE 1 Kor 15, 1-8
Przypominam, bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którąście przyjęli i w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni, jeżeli ją zachowacie tak, jak wam rozkazałem. Chyba żebyście uwierzyli na próżno.
Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł za nasze grzechy, zgodnie z Pismem, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim Apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi.
EWANGELIA J 14, 6-14
Jezus powiedział do Tomasza: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście”.
Rzekł do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Odpowiedział mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię”.

Pamięć człowiecza jest ulotna. Zawodna, niemniej niż zmysły. I choć to na przekazywaniu z pokolenia na pokolenie opiera się mądrość praojców (wszak wynalazek pisania jest – w odpowiednich proporcjach, rzecz jasna – nowoczesną ekstrawagancją) a także i nasza wiara, głoszona i przepowiadana, to zadziwia zdolność zapominania zarówno tego, Komu uwierzyliśmy, jak i wniosków płynących z mądrości pokoleń.

Pamięć i doświadczenie.

Do tej skarbnicy musisz sięgać bez trwogi, by umieć żyć. Żyć dobrze. Obficie. W pełni.

Dlatego św. Paweł PRZYPOMINA Koryntianom, a z nimi i nam samym, Dobrą Nowinę o Tym, który zwyciężył śmierć. Przywołuje imiona świadków, tych, którzy spotkali Zmartwychwstałego. Te słowa, ułożone w formułę wyznania wiary pierwotnego Kościoła, są zarazem wezwaniem do ożywiania własnej pamięci. Do nieustannego przypominania sobie śladów Pana na indywidualnych ścieżkach życia każdego z nas – Jego czynów, uzdrowień, przebaczeń; Jego miłosierdzia. Do utrwalenia na zawsze w pamięci rysów tego jedynego, umęczonego Oblicza, którym nieustannie na nowo rozpoznajemy dotyk i spojrzenie Ojca.

Pamiętaj, nastawiony na szybkie doznania, efekty i krótkotrwałe wybuchy euforii, człowieku o zachwianej tożsamości, wyjałowione z tradycji dziecię XXI wieku. Pamiętaj świadectwo apostolskie! Pamiętaj Ewangelię!

« Older posts Newer posts »

© 2025 Światło życia

Theme by Anders NorenUp ↑